Blisko 23 tys. zatrudnionych w Portugalii osób nie otrzymuje na czas wynagrodzenia. Liczba pracowników oczekujących na pensję zwiększyła się w porównaniu z końcem 2011 r. aż trzykrotnie - wynika z danych portugalskiej inspekcji pracy. Według danych portugalskiej Inspekcji Pracy (ACT) pod koniec 2012 r. w Portugalii oczekiwało na zaległe wypłaty od swoich pracodawców 22 tys. 825 osób.
Zdaniem władz syndykatów, dane Inspekcji Pracy nie odzwierciedlają całej skali zjawiska, gdyż bazują jedynie na statystykach odnoszących się do istniejących przedsiębiorstw i nie uwzględniają spółek, które zakończyły już działalność.
Tymczasem w ub.r. w Portugalii zlikwidowano w związku z zakończeniem działalności gospodarczej przez firmę lub redukcjami etatów 205 tys. miejsc pracy.
Z szacunków CGTP, jednej z dwóch największych centrali związkowych w Portugalii, wynika, że zaległych wypłat nie udało się odebrać 43 tys. pracownikom firm, które w minionym roku ogłosiły bankructwo, bądź zlikwidowały działalność. Wartość tych pensji szacowana jest na łączną kwotę 316 mln euro.
W zeszłym roku 30-krotnie wzrosła też liczba firm zalegających z wypłatą wynagrodzeń. O ile pod koniec 2011 r. na terenie Portugalii działały 62 spółki z długiem wobec swojej załogi, o tyle już rok później było ich aż 1873.
"Zjawisko spóźniania się z wypłatą pensji załodze zawsze istniało na naszym rynku pracy, będąc niejako kwestią kulturową. Nigdy jednak nie było ono tak powszechne, jak w chwili obecnej", odnotował Pedro Pimenta Bras, portugalski Generalny Inspektor Pracy.
Z danych ACT wynika, że najczęściej zalegają z wypłatą pensji przedsiębiorstwa z branży budowlanej, a także z sektora handlu detalicznego oraz turystyki.
Z Lizbony Marcin Zatyka
(AS)