Emilia Bartosiewicz, właścicielka Lady Busienss Club, unikatowego klubu dla kobiet biznesu, opowiedziała o obawach związanych z założeniem własnej firmy, inspiracjach i motywacjach współczesnych kobiet sukcesu. Jak wszystko się zaczęło? Skąd pomysł na stworzenie Lady Business Club?
Ostatnie 5 lat pracowałam w dużej, międzynarodowej korporacji, gdzie nauczyłam się pracy na najwyższych obrotach. W tym czasie zbudowałam i umocniłam mój styl działania - przede wszystkim perfekcyjną i profesjonalną organizację spotkań biznesowych. Zawsze miałam duszę organizatorki, stąd pomysł na organizację niepowtarzalnych spotkań biznesowych. Kiedy poszukiwałam motywacji i inspiracji, jak powinna wyglądać moja firma, chodziłam na liczne spotkania dla kobiet. Chciałam dowiedzieć się jak inne kobiety, właścicielki firm, radzą sobie w świecie biznesu. Jakich rad mogą mi udzielić. Zdałam sobie sprawę, że nie ma takiej organizacji, nie ma takiego miejsca, które skupiałoby kobiety biznesu - z klasą, pewne siebie, śmiało odnajdujące się w biznesowej przestrzeni. I wtedy stwierdziłam, że sama stworzę taką platformę.
Jaki był dla Pani najtrudniejszy a jaki najciekawszy moment w działalności?
Najtrudniejszy - sama decyzja o odejściu z korporacji, z jednej strony silne przekonanie, że dobrze robię, z drugiej obawy, czy się uda.
Najciekawszy, zdecydowanie pierwsze spotkanie, które zorganizowałam, do dziś pamiętam te emocje i niepewność, czy ktoś przyjdzie, jak wyjdzie, czy uczestniczki będą zadowolone.
Skąd czerpie Pani inspirację do nowych projektów, spotkań?
Tematy spotkań często pojawiają się nieoczekiwanie. Wierzę, że każde spotkanie, czy też rozmowa, jest inspiracją. Rozmowy z kobietami biznesu, nie tylko pozwalają na większe zrozumienie ich potrzeb, oczekiwań, ale również są z pewnością kopalnią pomysłów. Czasem również zdarza się, że poznaję ciekawą kobietę - chciałabym ją zaprosić i potem rodzi się temat. Wierzę również, że na naszej drodze ludzie nie pojawiają się przypadkowo. Tak było z moją partnerką - Ewą Czertak - indywidualną trenerką wizerunku, twórczynią ,,Marki z Klasą". Uczestniczyła w moim pierwszym spotkaniu, uwierzyła we mnie i stwierdziła, że właśnie w Lady Business Club chciałaby rozwijać swój autorski projekt budowania osobistej marki. Obecnie jest to coraz liczniejsza społeczność, skupiająca głównie kobiety, ale nie tylko, zainteresowane budowaniem osobistej marki, byciem widzialnym wśród konkurencji. Za chwilę ruszy również Akademia Marki z Klasą, do której zaprosiłyśmy niezwykłe osobowości.
Pracowała Pani w ogromnej korporacji, jaką jest Nestle Waters Direct. Dla wielu osób jest to spełnienie marzeń zawodowych. Jednak Pani zdecydowała się założyć własną firmę. Dlaczego? Jakie były Pani obawy z tym związane?
Tak, praca w wielkiej korporacji to dla wielu rzeczywiście spełnienie marzeń, powód do dumy. Z perspektywy czasu myślę, że to moje marzenie już spełniłam. Międzynarodowy zespół, ciekawi ludzie, szkolenia, zagraniczne wyjazdy. Ale to tylko jedna strona medalu.
Myśl o własnej firmie pojawiła się w momencie, gdy dotarło do mnie, że nie rozwinę bardziej swoich umiejętności, że nie awansuję. I nie chodziło tu o jakąś szczególną blokadę, po prostu struktura była taka a nie inna. Moment w firmie, taki, a nie inny. Mimo wielu rozmów z moim szefem i dyrektorką HR, wciąż czułam, że to nie to, że muszę coś zmienić. Pewnego dnia już wiedziałam, że chcę poznać inny świat, nieznany świat, który co dzień oglądałam przez okno szklanego biurowca. Zdecydowałam, że rozwinę skrzydła aby odkryć i zrozumieć wszystko to, co gdzieś na mnie czekało. Zrozumiałam, że ,,chcę pracować by żyć, a nie żyć aby pracować".
Decyzja o własnej działalności była ryzykowna i wzbudziła mieszane emocje. Jedni patrzyli z niedowierzaniem inni szczerze mi kibicowali. Ale była to moja decyzja. Pamiętam również, że jak tylko ogłosiłam to oficjalnie - nagle wiele osób prosiło mnie o radę...w założeniu własnej firmy.
Poszukiwania kobiet takich jak ja, prowadzących własną działalność, szukających możliwości dalszego rozwoju lub czujących potrzebę mówienia głośno o swoich sukcesach, wzmocniła moją decyzję o założeniu Lady Business Club i propagowaniu idei własnego biznesu - niejednokrotnie realizacji życiowych marzeń. Kolejne członkinie potwierdzają tylko, że takie miejsce i idea była i jest potrzebna. A budowanie osobistej marki może przynieść niezwykłe efekty, które wspaniale przekładają się na promowanie firmy i zdobywanie nowych klientów.
Można śmiało powiedzieć, że jest Pani kobietą sukcesu. Co może doradzić Pani kobietom, które dopiero rozpoczynają swoją karierę zawodową? Jakie należy mieć predyspozycje, aby osiągnąć sukces?
Myślę, że sukces rozumiany jest bardzo szeroko, dla każdego jest czymś innym. Dla mnie jest to każde udane spotkanie, nowa członkini, nowy projekt. Moje sukcesy to również sukcesy moich członkiń. Jeśli mówimy, że sukces to radość z tego, co robię, że udało mi się być tu gdzie już jestem w tak krótkim czasie - to rzeczywiście można powiedzieć, że jestem kobietą sukcesu - choć z pewnością jeszcze wiele przede mną.
Sukces osiągają Ci, którzy są odważni i konsekwentni w tym co robią. Ci, którzy nie poddają się i nie rezygnują ze swoich marzeń. Najważniejsze jest, aby robić, to co sprawia nam największą przyjemność, co jest pasją. Coś, co nigdy nas nie męczy i mimo pojawiających się trudności jest motorem do dalszego działania.
Szklany sufit, szklane ściany, ruchome schody... Wszystkie kobiety znają te zagadnienia. Czy zauważyła Pani takie zjawiska w swoim życiu zawodowym?
Wiem, że taki problem istnieje i pewnie jeszcze będzie istniał. Osobiście nie spotkałam się z tym w mojej karierze. Wierzę, że los jest w naszych rękach i jeśli jedne drzwi są ciągle zamknięte, czasem trzeba poszukać innych, które będą stały otworem.
W Lady Business Club bardzo często poruszany jest temat mamy-bizneswoman. Czy w dzisiejszych realiach istnieje problem pogodzenia tych dwóch ,,funkcji"?
Tak, rzeczywiście wielokrotnie słyszałam, jakie to trudne być mamą i jednocześnie kobietą biznesu. Znam wiele takich, które aby mieć większą niezależność i elastyczność czasu pracy, założyły własną firmę. Niedawno usłyszałam od koleżanki, że ostatnie badania pokazują, że najwięcej pomysłów na biznes i biznesplany powstają w trakcie ciąży. Jeszcze nie mam dzieci, ale myślę o tym, jak to będzie, kiedy się pojawią. Wierzę, że wszystko jest kwestią dobrej organizacji, a skoro jestem ekspertem od organizacji, zatem nie powinno być problemu.