Policja dokonała nalotu na kemping dla przyczep turystycznych w Leighton Buzzard we wschodniej Anglii, uwalniając 24 mężczyzn, którzy - jak się przypuszcza - byli tam zmuszani do niewolniczej pracy. Są wśród nich Anglicy, Polacy i Rumuni.
- Policjant zatrzymany za molestowanie i przekupstwo
- Dyskryminacja w miejscu pracy
- Pielęgniarka: "Daj tej rudej coś potem do chlania" "Sądzimy, że niektórzy (spośród 24 mężczyzn) mieszkali i pracowali faktycznie w niewolniczych warunkach w okresie od kilku tygodni aż do 15 lat" - cytuje BBC naczelnego komisarza policji Bedfordshire Seana O'Neila.
Na kempingu znaleziono broń, narkotyki i pieniądze. Zatrzymano czterech mężczyzn i kobietę.
Uwolnionych, którzy byli przetrzymywani w "ciasnych i brudnych pomieszczeniach", odwieziono do ośrodka medycznego, gdzie udzielono im pomocy lekarskiej i socjalnej.
Nie wiadomo na razie, kim są uwolnieni. Brak też bliższych informacji o tych, którzy ich przetrzymywali.
W policyjnej akcji uczestniczyło ok. 200 funkcjonariuszy, w tym policjanci z działów zwalczania handlu żywym towarem. Do przeszukania terenu zmobilizowano psy i helikopter.
Według nieoficjalnych doniesień, policja otrzymała wiadomość, że na kempingu przebywają Polacy i Rumuni, przetrzymywani w przyczepach do przewożenia koni.