AFP /
Ośmiu pilotów specjalnego Oddziału Lotniczego Rossija, zajmującego się przewozem najważniejszych osób w państwie, podejrzanych jest o posiadanie "lewych" licencji - poinformował portal Life News.
Portal powołał się na źródło w Federalnej Agencji Transportu Lotniczego Rosji (Rosawiacja), według którego na liście podejrzanych o kupienie fałszywych licencji jest 70 pilotów z kilkunastu rosyjskich linii lotniczych.
Rozmówca Life News ujawnił, że Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej zażądał telefonicznie od Federalnej Agencji Transportu Lotniczego niezwłocznego odsunięcia wszystkich podejrzanych od wykonywania lotów.
Polecamy: Prywatny służbowy samochód dla każdego
Informator portalu przekazał, że na liście Komitetu Śledczego są piloci kliku dużych przewoźników - oprócz Rossiji także Aerofłotu, Ak Bars Aero, Uralskich Awialinii, Jamału, UTAir i Tajmyru.
"Piloci tych linii lotniczych przechodzili przeszkolenie w ośrodku Krylja Newy. Ich licencje pilotów wywołują podejrzenia u śledczych" - cytuje Life News swoje źródło w Rosawiacji. Podało ono również, że w co najmniej siedmiu przypadkach organy śledcze dysponują już dowodami sfałszowania licencji.
Potwierdziło to portalowi źródło w Komitecie Śledczym. Zdradziło ono też, że chodzi m.in. o pilota Rossiji, który - zgodnie z przedstawionymi przez niego dokumentami - ukończył Państwowy Uniwersytet Lotnictwa Cywilnego w Petersburgu. W rzeczywistości nie ma on wykształcenia pilota. Jeszcze w 2010 roku latał w tym oddziale jako nawigator.
Life News poinformował, że Komitet Śledczy ma uwagi także do samej Federalnej Agencji Transportu Lotniczego. "Przede wszystkim za pasywny stosunek do tego, że w liniach lotniczych za sterami siedzą byli nawigatorzy i stewardzi, którzy nie przeszli szkolenia. Czyli faktycznie nie uczyli się latać" - wyjaśnił.
Kontrola w ośrodku Krylja Newy zaczęła się po aresztowaniu w lutym 2013 roku jego dyrektora Andrieja Koczarygina, od którego Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) w ramach "zakupu kontrolowanego" nabyła fałszywą licencję pilota.
Po niedawnej katastrofie lotniczej w Kazaniu, stolicy Tatarstanu, republiki wchodzącej w skład FR, kontrole w ośrodkach szkolenia pilotów zaostrzono. W listopadzie 2013 roku podczas lądowania na lotnisku w tym mieście rozbił się Boeing 737-500 należący do linii lotniczych Tatarstan. Zginęli wszyscy na pokładzie - 44 pasażerów i 6 członków załogi.
Według wstępnych ustaleń przyczyną katastrofy były błędy w pilotażu. Komitet Śledczy oświadczył, że są powody, by sądzić, że kapitan Boeinga 737-500 mógł otrzymać licencję w ośrodku szkoleniowym, który później zamknięto jako działający nielegalnie.
Zdaniem niektórych ekspertów maszyna ta w ogóle nie powinna była być dopuszczona do eksploatacji. Rozbity Boeing 737-500 był użytkowany od ponad 23 lat, w tym w Afryce i Ameryce Południowej. W grudniu 2001 roku samolot ten uległ już wypadkowi na lotnisku w Belo Horizonte w Brazylii, a w listopadzie 2012 roku lądował awaryjnie w Kazaniu.
Oddział Lotniczy Rossija podlega departamentowi gospodarczemu Administracji Prezydenta FR. Oprócz prezydenta obsługuje też premiera, ministra spraw zagranicznych, przewodniczących obu izb parlamentu, a także prokuratora generalnego, sekretarza Rady Bezpieczeństwa, prezesa Sądu Konstytucyjnego i szefa Administracji Prezydenta. Za zgodą prezydenta może także przewozić wicepremierów i innych członków rządu.
Oddział stacjonuje na lotnisku Wnukowo pod Moskwą. Ma do dyspozycji ponad 20 samolotów; poza czterema szerokokadłubowymi Iłami-96-300, którymi latają prezydent i premier, jednostka dysponuje mniejszymi i starszymi samolotami, m.in. Tu-154M, śmigłowcami Mi-8 oraz dwoma specjalnymi samolotami zapewniającymi łączność w czasie przelotów prezydenta i premiera. Od niedawna użytkuje też Airbusy i Falcony.
Z Moskwy Jerzy Malczyk
MA