PAP/EPA/ JIM LO SCALZO /
Raport Kongresowego Biura ds. Budżetu (CBO) na nowo pobudził Republikanów do walki z reformą ochrony zdrowia w USA (tzw. Obamacare). CBO szacuje, że w wyniku reformy liczba godzin pracy Amerykanów zmaleje do 2021 r. o sumę odpowiadającą 2,3 mln pełnych etatów.
Republikanie natychmiast ogłosili, że Kongresowe Biuro ds. Budżetu potwierdziło, iż Obamacare, flagowy projekt prezydenta Baracka Obamy, który od jesieni zaczął wchodzić w życie, jest szkodliwy dla gospodarki, gdyż zlikwiduje ponad 2 mln miejsc pracy. "Potwierdziło się to, co wiedzieliśmy od dawna: Obamacare ma bardzo negatywny wpływ na wzrost gospodarki" - powiedział republikański senator Bob Corker. Wielu komentatorów przewiduje, że raport CBO "to nowe paliwo" zagrzewające Republikanów do walki z Obamacare podczas kampanii przed jesiennymi wyborami do Kongresu.
Komentatorzy, którzy bronią Obamacare, zwracają jednak uwagę, że CBO nie stwierdziło, że reforma zlikwiduje 2,3 mln miejsc pracy, ale że w jej wyniku ludzie dobrowolnie będą mniej pracować o liczbę godzin odpowiadającą w sumie 2,3 mln etatów.
"Szacowana redukcja wynika niemal wyłącznie ze spadku netto ilości pracy, którą pracownicy decydują się wykonywać, a nie ze spadku netto popytu firm na pracę. To przejawi się niemal w całości w postaci obniżenia aktywności zawodowej i liczby przepracowanych godzin w stosunku do sytuacji, jaka miałaby miejsce w przeciwnym wypadku (gdyby reforma Obamacare nie weszła w życie - PAP), a nie we wzroście bezrobocia" - głosi analiza neutralnego politycznie CBO.
Innymi słowy, to nie biznes zlikwiduje miejsca pracy, ale pracownicy sami uznają, że odejdą z pracy albo będą pracować krócej, w niepełnym wymiarze godzin. Zdaniem CBO głównym czynnikiem, który wpłynie na takie decyzje, są zawarte w ustawie o reformie (Affordable Care Act) "zachęty", a mianowicie dotacje państwa na wykup ubezpieczenia dla najmniej zarabiających pracowników.
Te dotacje dla osób wykupujących polisy mają formę ulg podatkowych, których wielkość zależy od wysokości zarobków. By kwalifikować się do tej pomocy, część pracowników będzie wolała pracować mniej i mniej zarabiać, by nie stracić ulgi podatkowej. Podobne mechanizmy, zniechęcające do pracy w pełnym wymiarze godzinowym, występują także przy pomocy socjalnej dla najuboższych (jak talony żywieniowe), uzależnianej od wysokości pensji. Ponadto, jak szacuje CBO, część osób w wieku przedemerytalnym też może zdecydować się na wcześniejsze odejście z pracy, gdyż Obamacare zapewni im zachowanie ubezpieczenia zdrowotnego.
CBO szacuje, że w ramach reformy około 6 mln osób dotychczas nieubezpieczonych wykupi prywatne polisy do 31 marca (końcowy termin na wykup polisy, by być objętym ochroną w 2014 roku). Ponadto 8 mln dodatkowych osób uzyska ochronę w ramach federalnego programu Medicaid dla najuboższych. CBO szacuje, że w kolejnych latach te liczby wzrosną do odpowiednio 25 mln i 13 mln.
Liczbę osób, które w 2013 roku nie miały żadnego ubezpieczenia, szacuje się w USA na prawie 50 mln, czyli 15 proc. społeczeństwa. Reforma zaadresowana została głównie do tych, którym ubezpieczenia zdrowotnego nie zapewnia pracodawca albo którzy pracują na własny rachunek, ale nie było ich dotąd stać na ubezpieczenie. Reforma zakłada też, że towarzystwa ubezpieczeniowe będą musiały przyjąć wszystkich, którzy się do nich zgłoszą, czyli także osoby już chore, którym dotychczas ubezpieczeń odmawiano lub od których żądano znacznie wyższych składek. Młodzi będą mogli pozostać na ubezpieczeniu rodziców do 26. roku życia (dotychczas obowiązywał limit 19 lat lub - w przypadku kontynuowania nauki - 22 lat).
Z Waszyngtonu Inga Czerny
MA