Nowe pokolenie wykształconych ,,30+" rewolucjonizuje rynek pracy - chce robiąć karierę rozwijać się pod każdym względem, chce trochę popracować za granicą i ... pragnie mieć rodzinę. Socjolodzy i eksperci ds. rozwoju dzieci i młodzieży nazywają tych młodych ludzi na zachodzie ,,genaration Y" (Why - dlaczego? i Yoga- joga). To osoby urodzone w latach 1980-2000. Mówi się o nich, że rozmyślają nad wszystkim, a w wykonywanym zawodzie zastanawiają się w pierwszej kolejności nad sensem tego, co robią. W porównaniu z poprzednimi pokoleniami są bardziej wymagający, mają większe poczucie wartości, ważna jest dla nich równowaga między pracą zawodową a życiem osobistym. Potwierdza to cały szereg szereg badań.
Balans między życiem prywatnym a zawodowym
Właściwy balans w życiu to sprawa najważniejsza dla 60 proc. obecnego pokolenia trzydziestolatków z wyższych wykształceniem. ,,Work-life-balance" to filozofia leżąca u podstaw planów kariery - wynika z raportu Universum Professional Survey po przeprowadzonych badanaich młodych profesjonalistów. Pokolenie trzydziestolatków nie jest skłonne poświęcać całkowicie swego osobistego życia dla kariery. Ich priorytety to przyjemność w pracy, intelektualne wyzwania, odpowiedzialność i swoboda decydowania o swoim własnym życiu. Oczekują oni też, że pracodawcy przejmą odpowiedzialność za sprawy socjalne i społeczne, co wynika z badań berlińskiego instytutu trendów (Berliner Trendance-Institut). Pokolenie to, któremu w niektórych mediach informacyjnych wytykano brak ochoty na cokolwiek, dowodzi zupełnie innych postaw. Współcześni trzydziestolatkowie stawiają wprawdzie wysokie wymagania, ale w równym stopniu angażują się w miejscu pracy.
Polecamy: Polacy ciągną do Niemiec
Audi AG od dawna z uwagą obserwuje nowe pokolenie wykwalifikowanych trzydziestolatków. Koncern przygotował już dla nich 200 różnych form zatrudnienia, urlopów na czas opieki nad krewnymi, "sabbaticals" i wiele innych. Pracodawcy wiedzą, że ludzie ,,generacji Y", jeśli są niezadowoleni z pracy, już nie mówią sobie ,,muszę jakoś wytrzymać". - Oni szukają sobie innej pracy i do tego nie zadowalają się pierwszą lepszą - mówi doradca personalny Sebastian Ratunde.
Wyzwanie dla przedsiębiorstw
Zapotrzebowanie w Niemczech na wykwalifikowanych pracowników jest tak duże, że przedsiębiorstwa zaczęły już między sobą konkurować dopasowując warunki pracy i życia dla nowego, wymagającego pokolenia. Przodują w tym przede wszystkim duże koncerny. W BASF otwarto ostatnio Centrum Zarządzania Życiem (Work-Life-Management), w którym będą oferowane opieka nad dziećmi, kursy jogi, porady socjalne. Koncerny takie jak Daimler, Siemens czy KPMG oferują naukę języków obcych, organizują w internecie targi dla kandydatów oraz ulepszają formy zatrudnienia. -To są wyzwania dla pracodawców i nie wszystko przebiega bez zakłóceń - przyznaje członek zarządu Audi Thomas Sigi. Lecz koncernowi opłaca się to zaspokajanie specyficznych pokoleniowych oczekiwań. - Dzięki temu jesteśmy atrakcyjnym miejscem pracy dla młodych kadr - mówi Sigi.
Przedsiębiorstwo staje się petentem
Przełom demograficzny daje o sobie poznać nie tylko w spadku liczby młodych pracowników, ale także w relacjach pracownik-pracodawca. Obecnie petentami nie są już głównie ubiegający się o pracę, lecz pracodawcy.
Z modelowego rachunku państwowego Instytutu Analiz Rynku Pracy wynika, że do 2025 będzie brakowało 6,7 mln pracowników w przedziale wiekowym 15-65 lat. W przyszłości pracodawcy będą mocniej interesować się także osobami o niskich kwalifikacjach, prognozują analitycy.
Ale wśród nich są też sceptycy. Prof. Klaus Doerz wydziału socjologii pracy Uniwersytetu im. Friedricha Schillera w Jenie nie wierzy jeszcze w ,,ten piękny, nowy rynek pracy". Wskazuje on na to, że być może informatycy i inżynierowie mogą sobie przebierać w ofertach pracy. Lecz najtrudniejsze jest wejście w życie zawodowe po nauce zawodu lub studiach. - Wielu młodych ludzi w tej fazie życia jest najbardziej dotkniętych bezrobociem i ima się bylejakich, źle płatnych prac - zauważa Doerz.
Szanse dla niskokwalifikowanych
Lecz ,,generation Y" jest już faktem. Już teraz mówi się już o ,,pokoleniu sukcesu". Potwierdza to ekspert ds. rozwoju dzieci i młodzieży Klaus Hurrelmann. Ocenia on liczbę osób bez wykształcenia i złymi widokami na znalezienie pracy w tej grupie wiekowej na 20 procent - są to głównie mężczyźni. Lecz ich liczba spada. Analitycy prognozują, że być może w przyszłości osoby nisko wykwalifikowane będą miały większe szanse zatrudnienia. Koncerny BASF i Porsche już teraz oferują programy dla tej grupy młodzieży.
www.tagesschu.de / Barbara Cöllen
red. odp. Bartosz Dudek