Zgodnie z nowymi zasadami przyznawania mieszkań socjalnych pierwszeństwo w ich otrzymywaniu będą miały osoby pracujące. Jest to jedno z założeń w ramach reformy systemu świadczeń socjalnych. Brytyjski rząd chce w ten sposób wynagrodzić osoby, które wykazują chęć pracy, a nie bazują jedynie na zasiłkach dla bezrobotnych czy innych dopłatach z budżetu państwa.
- Kiedy przysługuje 26 dni urlopu?
- Coraz więcej prostytutek, coraz więcej alkoholu
- Czy podczas urlopu bezpłatnego można podjąć inną pracę? Dyrektywa ta jest jednocześnie próbą rozprawienia się z dotychczas pokutującą zasadą "coś za nic", która - zdaniem Davida Camerona _ rujnuje brytyjską gospodarkę. Także lider Partii Pracy, Ed Milliband, zaapelował do lokalnych urzędów zajmujących się przydziałem mieszkań, aby w pierwszej kolejności wzięły pod uwagę, czy starająca się o lokal osoba pracuje, czy jedynie korzysta z zasiłków.
- Naszym obowiązkiem powinna być przede wszystkim pomoc tym, którzy biorą odpowiedzialność za swoją sytuację - powiedział Milliband podczas ostatniego zjazdu partii w Liverpoolu.
W londyńskim okręgu Westminster, gdzie na liście oczekujących jest 10 tys. osób, od końca stycznia 2012 roku ok. 800 rezydentów będzie nagrodzonych dodatkowymi 50 punktami. Bonus ten dotyczy tylko osób, które są zatrudnione od ponad dwóch lat lub aktywnie poszukują pracy. Wyższa punktacja daje większe szanse na otrzymanie mieszkania socjalnego.
Obawy wśród starających się o lokal budzi jednak sytuacja, gdy nagle mogą stracić pracę. - Nie chcemy krzywdzić ludzi. Jeśli ktoś pracował przez ostatnie pięć lat, a nagle stracił zatrudnienie, to też docenimy ten fakt - wyjaśnił burmistrz okręgu Newham, Robin Wales. Dodał też, że obecnie osiedla mieszkań socjalnych przypominają "getta bezrobotnych", gdyż 68% ich mieszkańców pozostaje bez pracy.
(A.C.)