Wszystkie trzy pracują z dziećmi, ale ich miejsce wykonywania pracy, zakres obowiązków i zarobki różnią się między sobą. Jak bardzo? Zapytajmy u samego źródła. Poznajcie Justynę która jest zawodową opiekunką w Bordeaux, nianię Monikę z Toulouse oraz au-pair'kę Magdę z Paryża. Dzień roboczy 31-letniej Justyny zaczyna się dość wcześnie rano. O 5.30 pobudka, poranna toaleta, śniadanie i ogarnięcie trzypokojowego mieszkania w jednej z kamienic w Bordeaux, gdzie mieszka wraz z mężem. Gniazdka elektryczne odpowiednio zabezpieczone, ostre przedmioty i leki pochowane głęboko do szuflad, a środki czystości wędrują na najwyższą półkę w łazience. Kilka minut po 7.00 dzwonek do drzwi. To zapewne 2,5-letni Philippe przywieziony przez mamę, do którego pół godziny później dołącza 3-letni Louis. Justyna, jako zawodowa opiekunka (fr. assistante maternelle), będzie miała ich pod opieką w swoim mieszkaniu aż do późnego popołudnia, kiedy to dzieci odbiorą rodzice wracając z pracy.
Sama sobie szefem
Droga do zawodu akredytowanej opiekunki i możliwość wykonywania go u siebie w domu nie jest prosta. Justyna musiała złożyć odpowiednie podanie w jednym z oddziałów Ośrodka Opieki nad Matka i Dzieckiem (Protection Maternelle et Infantile), w którym miała umotywować swoją chęć pracy w tym zawodzie. W jej przypadku nie było trudne, gdyż od pięciu lat swojego pobytu we Francji pracowała z dziećmi. Dodatkowo musiała złożyć zaświadczenie o niekaralności, które to jest niezbędnym dokumentem przy rozpatrywaniu tego typu wniosku. Kolejnym etapem była wizyta pielęgniarki, która sprawdziła predyspozycje zawodowe Justyny oraz to, czy jej warunki mieszkaniowe spełniają niezbędne standardy. Jej wniosek został rozpatrzony pozytywnie. Odpowiedź dostała w ciągu miesiąca. Potem jeszcze tylko 60-godzinne szkolenie i w końcu mogła rozpocząć pracę.
Ile zarabia Justyna?
Zawodowa opiekunka może maksymalnie zajmować się czworgiem dzieci u siebie w domu. Za opiekę nad jednym dzieckiem, pracując pięć dni w tygodniu średnio przez dziesięć godzin dziennie, zarobi około 900 euro, ponosząc dodatkowe koszta posiłków dla swoich podopiecznych. Czy to dużo? - Obecnie zajmuję się dwójką dzieci, więc nie ma na co narzekać, choć przyznam, że myślę czy nie przyjąć pod opiekę jeszcze jedno dziecko - mówi Justyna. A jak ocenia swoje warunki pracy? - Najważniejsze dla mnie jest to, że sama sobie jestem szefem i że pracując w domu nie tracę czasu na dojazdy do pracy. Akurat współpracuję z sympatycznymi rodzinami z którymi mam jasno ustalone zasady, co należy do moich obowiązków, a co nie.
Między niańką a gosposią
Na nieco innych zasadach pracuje 26-letnia Monika w Toulouse, która jako niania opiekuje się trójką dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym. Ogłoszenie o pracy znalazła na jednym z lokalnych portali internetowych. Dwa dni po rozmowie kwalifikacyjnej zaczęła pracę. Codziennie rano musi dojechać do mieszkania polsko-francuskiej rodziny by wyprawić i zawieść dzieci do przedszkola lub szkoły. Na szczęście pracodawcy dają jej do dyspozycji samochód.
Polecamy: Lotniska pełne ofert
Gdy dzieci są w szkole do obowiązków Moniki należy pranie i prasowanie ich ubrań i sprzątanie ,,po dzieciach", co w praktyce oznacza często sprzątnięcie całego mieszkania. Po południu odbiór dzieci ze szkoły, podanie posiłku, pomoc w odrobieniu zadań domowych, ewentualnie zabawa z najmłodszym podopiecznym.
Za pracę pięć dni w tygodniu, średnio po dziesięć godzin, czyli prawie 50 godzin tygodniowo dostaje najniższą krajową, około 1120 euro netto. Czy jest zadowolona? - Nie ma co ukrywać, praca z trójką dzieci nie należy do najłatwiejszych - przyznaje Monika - Nawet jak dzieciaki są w szkole czy przedszkolu w ciągu dnia, to zanim wszystko ogarnę w domu, to już muszę po nie jechać z powrotem. Zawsze jest dużo pracy. Płaca w stosunku do obowiązków raczej nie jest za wysoka, ludzie mają swoje humory i chimery, ale nie jest najgorzej. W chwili obecnej Monika wynajmuje pokój w dwupokojowym mieszkaniu, a wyżywienie ma zapewnione u swoich pracodawców, więc źle nie jest. Zwracają oni jej również połowę kosztów miesięcznych dojazdów do pracy. Ma więc możliwość zaoszczędzenia.
Wady i zalety ,,starszej siostry"
Dla Magdy praca jak au-pair, czyli ,,starszej siostry" w jednej z paryskich rodzin gdzie zajmuje się trójką dzieci w wieku 6, 8 i 12 lat była wyjściem z patowej sytuacji w jakiej się znalazła w Polsce. - Skończyłam studia humanistyczne, ale długo nie mogłam znaleźć pracy. Stąd pomysł o wyjeździe za granicę - mówi Magda - Wiedziałam, że bez języka dużo nie zarobię dużo, więc praca au-pair była dla mnie szansą na poduczenie francuskiego i jednocześnie na jakieś niewielkie, ale własne pieniądze. Kontrakt na sześć miesięcy załatwiła przez sprawdzoną i poleconą przez znajomych agencję. Choć wiedziała, że niektóre dziewczyn same znajdują oferty pracy dla au-pair w internecie, wolała nie ryzykować.
Do codziennych obowiązków Magdy należy opieka nad dziećmi i pomoc w drobnych obowiązkach domowych w wymiarze do 35 godzin tygodniowo, choć jak przyznaje, czasami wychodzi więcej. Ponieważ mieszka z rodziną, u której pracuje, trudno jej ustalić sztywną granicę między czasem pracy a czasem wolnym, tym bardziej, że dzieci darzą ją sympatią. Nie chce też by jej pracodawcy pomyśleli, że jest nieuprzejma. W końcu i tak trafiła jej się całkiem fajna rodzina w porównaniu z opowieściami, które słyszy od innych au-pair'ek. Zarabia niewiele, tylko 320 euro miesięczne, ale Magdy to i tak dużo, zwłaszcza, że rodzina u której pracuje zapewnia jej bezpłatne zakwaterowanie (własny pokój z dostępem do internetu), doładowanie telefonu na kartę (15 euro/miesiąc) i wyżywienie. Dodatkowo ma opłacony kurs języka francuskiego i bilet na komunikację miejską.
Zawodowa opiekunka, niania i au-pair'ka - pojęcia niby tożsame, lecz jednak różne pod względem warunków pracy i zarobków we Francji. Warto o tych różnicach pamiętać ubiegając się o pracę z dziećmi.
Małgorzata Radomska