Najwyższa płaca minimalna na świecie występuje w Australii, gdzie najsłabiej opłacani pracownicy dostają 51 zł brutto na godzinę (16 dolarów). W Polsce stawka ta jest na poziomie 9,5 zł brutto. Jednak same nominalne kwoty są mniej istotna. Najważniejsza jest realna siła nabywcza pensji, czyli ile rzeczy można za nią kupić. Na największe zakupy mogą sobie mieszkańcy Francji i Luksemburga.
Analizę tego tematu przeprowadził International Business Times. Biorąc pod uwagę siłę nabywczą to największa realna wartość płacy minimalnej występuje nie w Australii, a w Luksemburgu (10,37 dolarów) i Francji (10,17 dolarów). Tylko w tych dwóch krajach wynosi ona powyżej 10 dolarów. W dalszej kolejności znajdują się dopiero: Australia, Belgia, Holandia, Wielka Brytania, Irlandia czy Nowa Zelandia. W tych państwach realna wartość pensji minimalnej kształtuje się w przedziale 9,77-8,17 dolarów brutto.
Zarabiającym najmniej Polakom wystarcza pieniędzy na zakup jedynie niecałej połowy tego, co Luksemburczycy czy Francuzi. Realna wartość naszej pensji minimalnej wynosi bowiem 4,19 dolarów. Nasza sytuacja jest jednak lepsza niż w kilku innych krajach np. Meksyku (0,55 dolara), Estonii (2,06 dolary) i Czechach (2,15 dolary). Bardziej uważać przy zakupach muszą także mieszkańcy m.in. Chile, Słowacji, Turcji czy Portugalii. Co ciekawe, mniej niż w Polsce wynosi także siła nabywcza najniższej płacy w Korei Południowej (3,86 dolary).
Co kupić za minimalną?
W 2013 roku pensja minimalna wynosi w Polsce 1,6 tys. zł brutto, czyli ok. 1180 zł ,,na rękę". Często taka kwota musi wystarczyć na utrzymanie nawet 4-osobowej rodziny, jeśli pracuje w niej tylko jedno z rodziców. Taka rodzina na utrzymanie mieszkania wydaje przez miesiąc przeciętnie ok.890 zł. Na to składa się m.in. czynsz, woda, prąd i gaz. Zostaje 290 zł na jedzenie, a taka kwota nie daje możliwości, aby poszaleć w sklepach.
Ceny podstawowych produktów spożywczych w województwie kujawsko-pomorskim (dane za kwiecień 2013 z Urzędu Statystycznego w Bydgoszczy) kształtują się następująco: chleb - 2,08 zł, 1l mleka - 2,76 zł, kostka masła - 4,22 zł, jajko - 0,56 zł, 1 kg mąki - 2,46 zł, 1 kg cukru - 3,78 zł, 1 kg ziemniaków - 1,09 zł, 25 dag kawy - 6,79 zł, 10 dag herbaty - 3,65 zł. Do tego dochodzą jeszcze produkty mięsne: schab z kością - 14,91 zł, kurczak - 7,62 zł, szynka wieprzowa - 24,09 zł, kiełbasa suszona - 29,03 zł.
Jak wyliczyła ,,Strefa Biznesu", za te wszystkie produkty zapłacić należy w sumie niemal 103 zł. Mając więcej 290 zł na jedzenie, podobne zakupy można zrobić tylko dwa razy w miesiącu. A ten liczy się przynajmniej 28 dni.
Czy da się przeżyć za pensje minimalną?
To pytanie zadanie sobie wielu Polaków, gdyż według danych Eurostat 10% naszego społeczeństwa jest zagrożona ubóstwem. W 2011 dziennikarze ,,Newsweeka" sprawdzali, czy jest możliwe przeżycie za minimalną stawkę, która wówczas wynosiła 1032 zł netto. Okazuje się, że jest to możliwe, aczkolwiek trzeba się przygotować na kilka wyrzeczeń. Wszystkie pieniądze idą bowiem na mieszkanie, jedzenie, bilet miesięczny czy telefon. Brak rozrywek, siedzenie w domu i najtańsze posiłki to codzienność osoby zarabiającej pensję minimalną. Cały czas szukają też dodatkowej pracy i łapią się wszystkiego, co pozwoli im dorobić choćby dodatkowe kilkadziesiąt złotych.
Zobacz: Jak pomnażać oszczędności?
Przydatne rady, jak przeżyć za minimum, może znaleźć w internecie, gdzie toczy się wiele dyskusji na ten temat. Na weblog.infopraca.pl zebrano kilka najlepszych porad, które mogą pomóc najsłabiej zarabiającym osobom.
Internauci radzą by spotykać się 2-3 razy w tygodniu na wspólne gotowanie w większym, co pozwoli zaoszczędzić trochę grosza. Można też gotować więcej i jedzenie zamrażać na kolejne dni. Inną opcją jest wpraszanie się na obiady do znajomych, ale może to grozić poważnymi konfliktami towarzyskimi i nawet końcem znajomości.
Oszczędzać można także na dojeździe do pracy. Najlepiej jest szukać pokoju czy mieszkania jak najbliżej firmy, tak aby nie wydawać np. na bilet miesięczny. Innym rozwiązaniem jest ,,carpooling", czyli wspólnej jeżdżenie do pracy jednym samochodem. W kilka osób wychodzi taniej niż komunikacja miejska. Aby uniknąć kosztów trzeba też terminowo opłacać wszelkie rachunki. Spóźnienia w płatnościach wiążą się z odsetkami, a to oznacza niepotrzebną stratę nawet kilkudziesięciu złotych.
Niektórzy do zarabiania wykorzystują też serwisy społeczniościowe. Można natknąć się w nich na ogłoszenia samotnych osób, rzekomo poszukujących nowych znajomości. Tak naprawdę jest to jednak sposób na oszczędności. Przeważnie takie osoby proszą nowych ,,znajomych" o to, by do nich dzwonili i na tych rozmowach odkładają darmowe minuty do wykorzystania. Oczywiście często muszą ogłaszać się na nowo, gdy dzwoniący prędzej czy później orientują się, że nowa znajomość to dla nich tylko koszty.
W USA też biedują
Z podobnym problemem spotykają się także niektórzy najsłabiej wynagradzani pracownicy w USA. Personel McDonalda, gdzie najniższa stawka godzinowa wynosi 8,25$ narzekał, że ich zarobki nie powalają im przeżyć całego miesiąca. Firma postanowiła pokazać, że jest to możliwe. Na stronie practicalmoneyskills.com znajduje się specjalny poradnik, który McDonald stworzył przy współpracy z Visa Elektron. Zdaniem jego autorów nawet zarabiając 8,25$ za godzinę można nie tylko przeżyć, ale nawet zaoszczędzić.
Jednak głębsza analiza pokazuje, że ten z pozoru idealny plany nie jest w rzeczywistości taką świetną opcją.. Okazuje się bowiem, że aby przeżyć, trzeba mieć drugie zajęcie, gdzie zarobimy tyle samo co w restauracji. Ogółem w pracy trzeba by było spędzać 63 godziny tygodniowo - ponad 1,5 etatu.
Trzeba ponadto zrezygnować z... jedzenia oraz nie kupować ubrań, książek, alkoholu czy papierosów. Oczywiście nie ma też mowy o rozrywkach np. kino czy dyskoteka, posiadaniu zwierząt, a i wyjazdy wakacyjne trzeba odłożyć na bok. Początkowo budżet nie uwzględniał nawet ogrzewania mieszkania, ale po nagonce medialnej dodano tą pozycję do listy.
KK,MA,WP.PL
Zobacz: Jak pomnażać oszczędności?