 |
(fot. PAP) |
Kanadyjski rząd zmienia zasady imigracji dla osób, które chcą szukać pracy.
Premiowane będą młodość i znajomość języków. Kanada od wielu lat przyjmuje co roku około 250
tysięcy nowych imigrantów.
Dla wielu osób Kanada to atrakcyjny kraj, bo po trzech latach posiadania prawa stałego pobytu można
starać się o obywatelstwo. Około 20 proc. mieszkańców 34-milionowej Kanady urodziło się poza jej
granicami.
Wśród imigrantów są także Polacy. Część z rozważających przeprowadzkę do Kanady w poszukiwaniu
pracy i nowego miejsca do życia może liczyć na ułatwienia w uznawaniu kwalifikacji. Problem ten
jest przedmiotem negocjacji i ma zostać uregulowany w umowie o wolnym handlu między Kanadą a UE.
Ocenia się, że umowa może zostać podpisana w przyszłym roku.
Jednak ci, którzy sądzą, że wystarczą kwalifikacje w cenionym zawodzie, mogą się przeliczyć.
Kanadyjski rząd zapowiadał zmiany w polityce imigracyjnej, a ostatnio przedstawił nowe zasady,
które mają wejść w życie w przyszłym roku. Właśnie zaczęły się konsultacje, jednak rządowy
komunikat wskazuje, że kilka punktów raczej nie będzie podlegać negocjacjom.
Jak można przeczytać w "Canada Gazette" - odpowiedniku polskiego Dziennika Ustaw, gdzie drukowane
są też projekty zmian w prawie - potrzeby rynku pracy w Kanadzie zmieniają się, m.in. z powodu
starzenia się społeczeństwa. "Obecne ekonomiczne kryteria selekcji w procesie imigracyjnym nie są
adekwatne do zmieniających się potrzeb rynku pracy, zważywszy, że niektórzy pracownicy przyjęci w
ramach istniejących programów nadal mają problemy ze znalezieniem zatrudnienia" - napisano w ocenie
skutków obecnych regulacji. Z drugiej strony wiele dobrze wykształconych osób nie może znaleźć
pracy w swoim zawodzie z powodu niedostatecznej znajomości angielskiego lub francuskiego.
Zatem rząd chce nie tylko, by potencjalni imigranci byli lepiej dobierani do potrzeb rynku, ale
także pragnie podwyższyć wymogi językowe. Chodzi też o to, by dokładniej dokonywać oceny
rzeczywistych kwalifikacji potencjalnych imigrantów. Wreszcie by do Kanady przyjeżdżały osoby
młode, które będą mogły wypracować swoją emeryturę.
Zasady imigracyjne dla osób przyjeżdżających do pracy od ok. 50 lat bazują na systemie punktów.
Maksymalnie można ich uzyskać 100, a minimum to 67. Swoje szanse można sprawdzić m.in. na stronie
ambasady Kanady w Warszawie.
Punkty się nie zmienią, za to zmienią się proporcje. Za dobrą znajomość jednego z oficjalnych
języków będzie można dostać nie 16, ale 24 punkty. Za wiek będzie przysługiwać maksymalnie 12
punktów i tyle otrzymają osoby mające od 18 do 35 lat; dotychczas premiowano osoby w wieku od 21 do
49 lat. Zmienią się punkty za doświadczenie zawodowe (z 21 na 15), ponieważ zagraniczne
doświadczenia mniej mówią o możliwościach danej osoby w Kanadzie. Za to dodane zostaną punkty za
znajomość języka przez współmałżonka/partnera.
Nowe regulacje mają m.in. dostosować imigrację do potrzeb rynku pracy i ograniczyć możliwości
wyłudzania wizy. Do niedawna można np. było sprowadzać legalnie "pracownice" do salonów masażu.
W maju 2011 roku kanadyjski Fraser Institute opublikował raport, w którym policzył, że obsługa
nowych imigrantów kosztuje podatników co roku 23 mld dolarów kanadyjskich. Taka jest różnica między
zapłaconymi podatkami a otrzymanymi świadczeniami. Autorzy proponowali zmiany, które m.in.
wprowadziłyby lepszą selekcję imigrantów z punktu widzenia rynku pracy i uniemożliwienie osiedlania
się osób, które mogą stać się ciężarem dla publicznej opieki zdrowotnej. Szacowano, że wśród
imigrantów tylko jedna czwarta ma umiejętności pozwalające na znalezienie dobrze płatnej pracy.
(Nap)
Poradnik dla poszukujących pracy za granicą