Jestem dobrym informatykiem, przez 6 lat pracowałam w Niemczech w dużej, znanej firmie. Wróciłem do Polski ze względów osobistych, ożeniłem się, założyłem rodzinę. I znalazłem tu pracę, nawet długo nie szukałem. W firmie pracuję około pół roku i mam niestety wielkie poczucie, że się marnuję. Współpracownicy widzą we mnie zagrożenie, szef chyba się mnie boi - rzeczywiście ma o wile niższe kwalifikacje niż ja. Nie ukrywam, chciałbym awansować, ale najbardziej chciałbym rozwijać się. Wiem, że gdyby firma była lepiej zarządzana prosperowałaby lepiej, lepiej wykorzystywane byłyby zdolności pracowników. Jednak obawiam się, że gdy wyjdę przed szereg, szef i inni pracownicy potraktują mnie jak nadgorliwca. Nie chcę zmieniać pracy, nie wiem z kim rozmawiać i jak. Czy sensowne jest zwołanie spotkania ze wszystkimi i zaprezentowanie własnej wizji zarządzania? Czy lepiej porozmawiać z szefem na osobności? Odpowiada Beata Kapcewicz
Jeśli ważny jest dla Ciebie rozwój, to warto szczerze odpowiedzieć sobie na pytanie: czy rzeczywiście mogę liczyć na rozwój w organizacji, której jestem najbardziej kompetentnym pracownikiem? Być może to inni pracownicy, dzięki Tobie mogą liczyć na swój rozwój. Jeśli zdecydujesz się na pozostanie w tej organizacji, to zdecydowania odradzam zwołania spotkania ze wszystkimi pracownikami i przedstawienia własnej wizji zarządzania. Takim zachowaniem utwierdzisz pracowników w przekonaniu, że jesteś dla nich zagrożeniem i choćby z tego powodu będą blokować Twoje inicjatywy. W takiej sytuacji korzystniej jest wprowadzać zmiany nie wprost. Naprowadzając i inspirując szefa i współpracowników do nowych rozwiązań, w taki sposób, żeby byli przekonani, że to właśnie oni są autorami tego pomysły, a tylko jego wykonawcą.