(C) WavebreakmediaMicro - Fotolia.com /
"Ostatnio byłam na dwóch rozmowach kwalifikacyjnych. Wydaje mi się, że zrobiłam dobre wrażenie. Teraz czekam na kontakt w sprawie zaproszenia na drugi etap rekrutacji. Zarówno w jednej jak i w drugiej firmie, mieli odezwać się w ciągu 2 tygodni. Niestety okres ten już minął. Czy powinnam sama odezwać się do rekrutera w tej sprawie? Nie zostanie to źle odebrane?" - pyta Internautka.
Odpowiada Anna Pierzycka, ekspert ds. kadr i płac
Zaniepokojenie spowodowane brakiem odzewu ze strony pracodawcy jest często spotykaną, aczkolwiek nie do końca uzasadnioną reakcją. Okres o jakim Pani mówi zwykle podawany jest dosyć umownie. W praktyce procesy selekcyjne przeciągają się najczęściej w czasie i trwają o wiele dłużej niż kandydaci, a nawet same firmy by sobie tego życzyły. Stosunkowo normalne jest, że okres oczekiwania wydłuża się i osoba poszukująca pracy przez długi czas pozostaje bez odpowiedzi, więc w większości przypadków nie powinno nas to niepokoić.
Fakt, że nikt do nas nie zadzwonił, oznacza nie więcej, niż to, że pracodawca prawdopodobnie nie ma nam nic nowego do powiedzenia. Pomimo, że nadal możemy spotkać się z firmami, które nie przywiązują większej wagi do stylu przeprowadzania procesów rekrutacyjnych, to widoczny jest wzrost profesjonalizmu wśród osób za nie odpowiedzialnych, a co za tym idzie do rzadkości należą przypadki pozostawiania kandydatów bez odpowiedzi. Firmy są świadome tego, że procesy selekcyjne stanowią środek komunikacji między firmą a rynkiem.
Kiedy kandydat decyduje się na odbycie rozmowy o pracę, poświęca swój czas i wysiłek danemu pracodawcy. Jeden prosty telefon do kandydata w celu poinformowania go o podjętej decyzji - nawet jeżeli jest odmowna - sprawi, że w pamięci kandydata zachowany pozostanie pozytywny wizerunek firmy, co zostanie przekazane dalej. Pracodawcy, którzy jeszcze tego nie zrozumieli, wystawiają sobie nie najlepsze świadectwo. Dlatego też nie ma sensu się denerwować, należy uzbroić się w cierpliwość i czekać. Powody, dla których firma opóźnia podjęcie decyzji mogą być bardzo różne i najczęściej są spowodowane tak zwanymi ,,okresami zastoju", czyli momentami, w których proces nie posuwa się do przodu, gdyż zależy on od wielu różnych czynników niezależnych od osób odpowiedzialnych za proces rekrutacji, np. podróż służbowa, przedkładanie spraw priorytetowych nad inne czy problem z pogodzeniem terminów.
Nie da się niestety do końca przewidzieć wpływu tego typu czynników na proces selekcji, nie oznacza to jednak, że proces stracił na ważności - po prostu się opóźnia. Nie ma sensu przesiadywać przy telefonie w oczekiwaniu, aż ktoś się odezwie, można jednak zrobić coś więcej i skontaktować się z firma na własną rękę. Rozważny, wyważony i przede wszystkim nie mający ponaglającego wydźwięku e-mail skierowany do osób, które przeprowadziły z nami rozmowę kwalifikacyjną wysłany kilka dni po spotkaniu, będzie wyrazem powagi i umiejętności zachowania się w tego typu sytuacjach. Nie wpłynie to na proces selekcji, w którym bierzemy udział, a na pewno będzie okazją do przypomnienia się osobie odpowiedzialnej za rekrutację.
W przypadku, kiedy nie otrzymamy odpowiedzi na tę wiadomość, nic nie stoi na przeszkodzie, aby po upływie mniej więcej dwóch tygodni zadzwonić do osoby, z którą spotkaliśmy się na rozmowie, i zapytać, na jakim etapie znajduje się proces selekcji. Jeżeli tylko nie jesteśmy zbyt namolni, nie ma nic złego w tym, żeby pokazać naszą chęć objęcia interesującego nas stanowiska pracy.
Wydanie internetowe magazynrekruter.pl
(AS)