Jestem osobą o dość niecodziennym wyglądzie, mianowicie przeszłam operację, która skończyła się paraliżem połowy twarzy. Pomimo mojego ,,uszczerbku" mam świetne kwalifikacje i wykształcenie. Swoją niepełnosprawność dano mi odczuć szczególnie na ostatniej rozmowie kwalifikacyjnej. Rekruter a zarazem szef firmy był młodym mężczyzną, który szukał asystentki. Wiem, że na to stanowisko aplikowało bardzo mało osób z dużo mniejszym wykształceniem i doświadczeniem od mojego. W efekcie zatrudniono osobę z niepełnym wykształceniem wyższym i bez doświadczenia. Rekruter dał mi do zrozumienia, że nie będę dobrze reprezentować firmy. Uważam, że to dyskryminacja. Co powinnam w takiej sytuacji zrobić? Jak udowodnić, że rekruter się jej dopuścił. Odpowiada Beata Kapcewicz, ekspert ds. kariery i personalbrandingu
Kwestia dyskryminacji na polskim rynku to wciąż bardzo trudny temat. W świetle przepisów prawa pracy pracownicy powinni być równo traktowani w zakresie nawiązania stosunku pracy w szczególności bez względu na płeć, wiek, wygląd zewnętrzny, niepełnosprawność, rasę, religię, narodowość, przekonania polityczne, przynależność związkową, pochodzenie etniczne, wyznanie oraz orientację seksualną. W przypadku naruszenia zakazu niedyskryminowania kandydatów do pracy, pracodawca będzie musiał wypłacić dyskryminowanej osobie odszkodowanie w wysokości nie niższej niż minimalne wynagrodzenie za pracę.
Tak to wygląda z punktu widzenia polskiego prawa. Jednak bardzo ciężko udowodnić, że pracodawca dopuścił się dyskryminacji w Pani sytuacji, ponieważ może się kierować różnymi kryteriami podczas wyboru pracownika do swojej firmy. Te kryteria są znane tylko jemu - niekoniecznie osoba z większym doświadczeniem będzie lepszym kandydatem. Pracodawca może chcieć sam ,,ukształtować" swojego asystenta czy asystentkę, wiec wybierze osobę z mniejszym doświadczeniem - a przynajmniej tak może się tłumaczyć. Sprawa jest dużo prostsza, jeżeli w ogłoszeniu o pracę w polu wymagania jest napisane ,,atrakcyjny wygląd, wiek poniżej 30 lat" - wtedy dysponujemy już twardym dowodem przemawiającym za tym, że pracodawca dopuścił się dyskryminacji. Sama decyzja o zatrudnieniu pracownika z mniejszym doświadczeniem może być niewystarczająca.
W takiej sytuacji można oczywiście zanieść sprawę do sądu i domagać się, jeżeli nawet nie wypłacenia odszkodowania, to przeprosin ze strony rekrutera. Warto też się zastanowić, czy zależy nam na pracy w firmie, która zwraca większą uwagę na wygląd niż kwalifikacje kandydatów.
(AS)