Praca tymczasowa nie jest niczym nowym, jednak dopiero w styczniu 2004 roku weszła w życie Ustawa o służbie zastępczej i zatrudnianiu pracowników tymczasowych, która uregulowała wiele kwestii z nią związanych. Zgodnie z jej zapisami, pracownik tymczasowy może być wykorzystywany przy zajęciach sezonowych, okresowych, doraźnych lub w zastępstwie nieobecnych pracowników, a także w sytuacjach, gdy stali pracownicy nie radzą sobie z wykonywaniem swoich zadań i trzeba ich wspomóc.
W praktyce oznacza to, że pracownik tymczasowy może zostać zatrudniony w niemal każdej sytuacji. Wystarczy, że pracodawca-użytkownik (tak w ustawie została nazwana firma, która korzysta z usług pracownika czasowego) stwierdzi, że dział finansowy nie radzi sobie z budżetem i potrzebuje wsparcia. I już na kilka miesięcy może zatrudnić dodatkową osobę.
Te same prawa
Celem ustawy było przede wszystkim zabezpieczenie praw pracowników tymczasowych. Stronami umowy o pracę (jaka musi być podpisana, jeśli wykonywana praca ma znamiona stosunku pracy, czyli jest wykonywana pod kierownictwem przełożonego, w określonym miejscu i czasie) są pracownicy tymczasowi i agencje pracy tymczasowej. Nie ma jednak pełnej swobody ustalania warunków pracy. Generalną zasadą jest, że pracownik tymczasowy nie może być dyskryminowany z tytułu takiego charakteru zatrudnienia. Oznacza to, że jeśli w jednej firmie pracuje i pracownik stały, i pracownik tymczasowy, którzy mają takie same kwalifikacje i obowiązki, to np. wysokość wynagrodzenia może być różna tylko wówczas, gdy wynika z różnicy w stażu pracy.
Pracownik tymczasowy ma również prawo do urlopu - za każdy miesiąc przysługują mu dwa dni wolne lub ekwiwalent pieniężny. Podobnie jak inni pracownicy powinien dostawać wynagrodzenie najpóźniej 10 dnia miesiąca następującego po okresie pracy, mieć dostęp zakładowego funduszu świadczeń socjalnych itp.
Aby uniknąć nadużywania formuły pracy tymczasowej, ustawa wprowadza pewne ograniczenia. Pracownik tymczasowy może w ciągu kolejnych trzech lat tylko przez 12 miesięcy świadczyć usługi na rzecz jednego pracodawcy-użytkownika, chyba że zastępuje nieobecnego pracownika. W takiej sytuacji może pracować nawet 36 miesięcy, ale potem musi zrobić sobie minimum trzyletnią przerwę w kontaktach z daną firmą.
Nie można podmieniać
Ustawodawca chciał również uniknąć sytuacji, kiedy to pracodawca rozwiązywałby umowy o pracę ze swoimi pracownikami i zmuszałby ich do podjęcia pracy tymczasowej. Z tego powodu wprowadził jeszcze dwa ograniczenia: jako tymczasowych nie może zatrudnić swoich własnych pracowników oraz nie może zatrudnić pracowników tymczasowych, jeśli w ciągu ostatnich sześciu miesięcy przeprowadził zwolnienie grupowe.
Praca tymczasowa staje się w Polsce coraz popularniejsza, jednak jej specyfika nie jest jeszcze powszechnie znana. Między innymi z tego powodu w 2002 roku został założony Związek Agencji Pracy Tymczasowej, skupiający dziesięć firm (Active Plus, Adecco, Allbecon, Creyf's, Intersource, Job Net, Manpower, Partner, Techno-Service, Vedior, stan na grudzień 2004), którego celem jest m.in. podejmowanie działań promujących rozwiązania pracy tymczasowej i dostosowywanie standardów prawnych i etycznych do norm obowiązujących w całej Europie.
Pełną listę firm (około 200) mających prawo do świadczenia usług jako agencje pracy tymczasowej można znaleźć na stronach www.praca.gov.pl.
Sabina Markowicz, kierownik ds. handlu i marketingu, Techno-Service S.A.:
Pracodawcy coraz chętniej korzystają z takiego rozwiązania. Dzięki zatrudnieniu pracowników tymczasowych firmy nie ponoszą kosztu naboru i rekrutacji tych pracowników, mogą skupić się na swojej podstawowej działalności. Pracodawca-użytkownik nie musi zatrudniać pracowników na krótki czas, zakładać im teczek osobowych, prowadzić spraw kadrowo-płacowych itd. Może bardziej elastycznie reagować na zapotrzebowanie rynku.
I chociaż koszt zatrudnienia pracownika tymczasowego jest wyższy niż ,,swojego", bo oprócz wynagrodzenia trzeba również zapłacić prowizję agencji, to jest to rozwiązanie opłacalne. Choćby dlatego, że można mieć mniej liczny dział personalny.
Rafał, pracownik jednego z koncernów FMCG:
Na pierwszej rozmowie kwalifikacyjnej (z dwóch) dowiedziałem się, że będę zatrudniony nie przez ,,moją" firmę, a przez agencję pracy tymczasowej. Była to dla mnie niespodzianka, bo nie wiedziałem w ogóle, o co w tym chodzi. Jednak wszyscy mnie uspokajali mówiąc, że to tylko taki zabieg formalny, a w praktyce moja pozycja w firmie nie będzie się niczym różniła od ,,normalnych" pracowników. Nie byłem do końca przekonany, ale co miałem robić? Zależało mi na tej pracy...
Teraz jestem już spokojniejszy. Wprawdzie nie mam pełnego komfortu (mam umowę o pracę, ale tylko do końca roku), ale nie czuję się ,,inny". Nawet wiem, że moje zarobki nie różnią się wiele od pensji osób na podobnych stanowiskach. Żałuję jedynie, że nie mam specjalnej karty przysługującej pracownikom firmy, która uprawnia do ogromnych zniżek na firmowe produkty.
Piotr Henzler