Urzędy pracy będą zlecać prywatnym firmom opiekę nad bezrobotnymi. Pomysł wspiera doradca premiera Michał Boni i zlecił pilotaż w Wojewódzkim Urzędzie Pracy w Krakowie - informuje "Gazeta Wyborcza". W Polsce między utratą a znalezieniem nowej pracy mija średnio około ośmiu miesięcy. W Holandii to niecałe dwa miesiące. Tam przywrócenie bezrobotnego na rynek pracy kosztuje 4500 zł, w Polsce - ok. 3300 zł. Jeden bezrobotny to dla budżetu państwa polskiego strata ok. 16 tys. zł rocznie z tytułu utraconych podatków i wypłacanych świadczeń. Gospodarka traci na tym jeszcze więcej - ponad 460 tys. zł rocznie w wypracowanym PKB - wylicza "Gazeta Wyborcza".
Ilona Gosk, Joanna Tyrowicz i Anna Sienicka - ekspertki od badania polskiego rynku pracy, opracowały projekt gruntownych zmian w systemie pośrednictwa pracy.
Czego będą dotyczyć zmiany?
Przede wszystkim usprawnienia doradztwa i pośrednictwa pracy.
Analiza FISE wykazała, że urzędy rzadziej pomagają osobom starszym w znalezieniu zatrudnienia. Powodem takiego postępowania są preferencje rynku. Dlatego pieniędzy na bezrobotnych w najtrudniejszej sytuacji jest mniej. A koszty ich aktywizacji są największe.
Jak powiedział dla "GW" Roland Budnik, dyrektor gdańskiego PUP - Tam, gdzie w kwestii pomocy społecznej pojawia się wizja zysku i firma prywatna, nie możemy być pewni jakości usług.