Trwa ładowanie...
Zaloguj
Praca dla ciebie
Przejdź na

Ile wyciągają młodzi za granicą?

0
Podziel się:

1,6 miliona osób zdecydowało się na wyjazd za granicę w celach zarobkowych, wynika z ostatnich danych GUS. Eksperci twierdzą, że emigracja nie zmniejszy się. Według badań przeprowadzonych przez Work Service, co trzeci czynny zawodowo Polak jest gotowy wyjechać z kraju. Polacy ciągle bardziej skłonni są szukać zatrudnienia w innych państwach niż w innych regionach kraju.

Ile wyciągają młodzi za granicą?

1,6 miliona osób zdecydowało się na wyjazd za granicę w celach zarobkowych, wynika z ostatnich danych GUS. Eksperci twierdzą, że emigracja nie zmniejszy się. Według badań przeprowadzonych przez Work Service, co trzeci czynny zawodowo Polak jest gotowy wyjechać z kraju. Polacy ciągle bardziej skłonni są szukać zatrudnienia w innych państwach niż w innych regionach kraju. Chęć wyjazdu za granicę najczęściej deklarują młodzi, potwierdza to raport agencji zatrudnienia ManpowerGroup ,,Mobilność zawodowa". W sytuacji, gdy w kraju absolwenci mogą liczyć na pracę w oparciu o umowę śmieciową, decydują się na wyjazd. Dla przykładu, w Niemczech, w branży gospodarowania odpadami, stawka minimalna wynosi 8,02 euro brutto. Z kolei niektórzy pracownicy usług pocztowych, a także sprzątacze budynków, zarabiają minimalne 8,4 euro brutto. Miesięcznie daje to, w przeliczeniu na złotówki, pensje w granicach 5,4-5,7 tys. zł brutto. Żeby tyle zarabiać, osoba otrzymująca w Polsce 5 zł za godzinę ( a takie stawki są
proponowane), musi pracować ponad pół roku.

- Przez pół roku pracowałam jako kelnerka w Krakowie i wraz z napiwkami wyciągałam 1,7 tys. zł na rękę, wynajem mieszkania kosztował mnie 1,2 tys. zł. Tak nie dało się żyć. W Holandii robię to samo i na rękę mam ok. 5 - 6 tys. zł. Oczywiście koszty życia są wyższe niż w Polsce, ale i tak się opłaca - mówi Joanna Pielęga, ubiegłoroczna absolwentka kulturoznawstwa.

Julia Zwolińska po ekonomii na Uniwersytecie Warszawskim w ogóle nie szukała pracy w Polsce. Już podczas studiów wyjeżdżała na zagraniczne staże. I już wówczas interesowała ją wyłącznie praca w Wielkiej Brytanii.

- Nie chciałam tracić czasu na bezproduktywne wysyłanie CV i spotkania rekrutacyjne w kraju. W serwisach ogłoszeniowych szukałam wyłącznie pracy za granicą. I udało się, od sześciu miesięcy pracuję w Londynie, jestem asystentką szefa działu w jednym z banków. Zarabiam mniej więcej tyle, ile w Polsce wynoszą dwie średnie pensje. Mogę też liczyć na premie, dodatki. Ale nie mam jeszcze stałej umowy - napisała w mailu Julia Zwolińska. - Nie gloryfikuję pracy za granicą, bo jest ciężko. Ale w moim przypadku naprawdę to była jedyna perspektywa. A dla wielu to konieczność.

Osoby pracujące za granicą niemal zawsze przyznają, że przede wszystkim ze względów na świadczenia socjalne opłaca się wyjechać z kraju.

- Pojechałem w ubiegłym roku do Wielkiej Brytanii, początkowo wracałem co 2 miesiące do żony. Kilka miesięcy temu ściągnąłem ją i teraz oczekujemy dziecka. Nie będę ukrywał, że dla wielu młodych szczególnie atrakcyjne są brytyjskie zasiłki - opowiada Krzysztof Berło, w Polsce pracował w ubezpieczeniach, w Londynie jest menedżerem w branży hotelarskiej. Jak twierdzi, w Polsce zarabiał na rękę ok. 3,8 tys. zł. W Wielkiej Brytanii zarabia ponad 9 tys. zł, ma też służbowe auto i ubezpieczenie zdrowotne dla całej rodziny.

Artur Ragan, ekspert Work Express, uważa że właśnie takim osobom, które decydują się na potomstwo na obczyźnie, będzie najtrudniej wrócić do Polski.

- Moim zdaniem 90 proc. tych, którzy zostali rodzicami na Wyspach, w Niemczech czy Holandii, już nie wróci do kraju - mówił Artur Ragan na stronach Puls HR - Większość krajów starej piętnastki ma coraz lepsze wyniki gospodarcze i coraz większy popyt wewnętrzny, a u nas - mimo rosnącego PKB - żyje się coraz trudniej.

Polacy ciągle intensywnie szukają więc zatrudnienia za granicą. I nie odstraszają ich zapowiedzi szefów rządów o konieczności zacieśniania polityki imigracyjnej. Na przykład premier Wielkiej Brytanii David Cameron chce wprowadzić zmiany, które utrudnią dostęp do świadczeń i ułatwią deportację obcokrajowców. Najważniejsza z propozycji Camerona - jak podaje "Financial Times" - przewiduje, że nowo przybyli imigranci z UE będą musieli odczekać trzy miesiące zanim będzie im wolno ubiegać się o świadczenia socjalne. Zapomogę dla bezrobotnych otrzymają na sześć miesięcy, a po upływie tego okresu, jeśli chcą ją nadal otrzymywać, będą musieli udowodnić, że mają realistyczną perspektywę zatrudnienia.

- O ograniczeniach słyszę od lat i one są wprowadzane stopniowo, ale i tak ciągle opłaca się wyjeżdżać do Wielkiej Brytanii. To dobry kierunek dla młodych, energicznych, którzy świetnie znają język i chcą się rozwijać. Oni coraz rzadziej trafiają do pracy poniżej kwalifikacji, o ile szukają zatrudnienia z głową - komentuje Krzysztof Berło.

Dodajmy, że ponad 1,2 mln polskich emigrantów to osoby z przynajmniej średnim wykształceniem (takie dane podawał Główny Urząd Statystyczny na podstawie przeprowadzonej symulacji). Dodatkowo 1/3 z nich posiada dyplom uczelni wyższej. Co ciekawe, najwięcej wśród nich jest ekonomistów i prawników.

Płaca minimalna w wybranych państwach w 2013 r. ( w euro)

Wielka Brytanii - 1 264,
Irlandia - 1 462,
Francja - 1 430,
Belgia - 1 502,
Holandia - 1 469,
Luksemburg - 1 874,
Hiszpania - 753,
Polska - 393,
Łotwa - 287,
Grecja - 684,
Słowenia - 784,
Czechy - 312,
Rumunia - 158,
Bułgaria - 159.

(źródło: Sedlak & Sedlak na podstawie Eurostatu).

AK/WP.PL

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)