Oferta typowa i nietypowa
Okres kilku miesięcy po maturze to swoista przerwa w życiorysie. Nie jest się ani uczniem, ani studentem. Maturzyści przeważnie chcą zagospodarować jakoś te kilka miesięcy, wypełnić je pracą. Trafiają więc na typowe sezonowe oferty: w gastronomii, rolnictwie czy w turystyce.
Właściciele lokali gastronomicznych uprzedzają, że człowiek po maturze, chcący zarobić za barem czy jako kelner, nie powinien spodziewać się stawki wyższej niż 8-9 zł za godzinę. W niektórych miejscach pracodawcy oferują 5 zł/godz. - O podwyżkach nie słyszałem. Niektórzy mówią wręcz, że będą musieli płacić mniej niż w zeszłym roku. Istnieją bary, w których, chociaż to nielegalne, młodzi pracują tylko za napiwki. Właściciele lokali nie płacą im nic, ewentualnie jakieś symboliczne 3 złote - wyjawia anonimowo gastronomik z Trójmiasta. - Wniosek z tego jeden: jeśli tak robią, a mimo tego zgłaszają się chętni, oznacza to, że mogą sobie na to pozwolić i postępowania nie zmienią.
Wskazówka dla maturzystów: łatwiej znajdą pracę w niewielkich miejscowościach turystycznych. Lokale w dużych aglomeracjach obstawiają studenci, a i tamtejsi gastronomicy podobno chętniej zatrudniają osoby starsze, które ukończyły już 20 lat.
Na gastronomii świat się nie kończy. Zdarzają się oferty całkiem atrakcyjne, np. przy inwentaryzacji w sklepie za 12 zł/godz. czy w magazynie, przy pakowaniu towaru, również za 12 zł. Zajęcie magazyniera oraz pakowacza niekiedy wiąże się z dodatkowym utrudnieniem - koniecznością bycia dyspozycyjnym w nocy. Mało typową ofertą, atrakcyjną dla maturzysty, bo niezbyt absorbującą, może być opieka nad domowym zwierzęciem w czasie urlopu właściciela - za 100 do 200 zł tygodniowo.
Jak jest na polu? Ciężko!
Jeśli ktoś zdecyduje się na pracę przy zbiorach w Polsce, powinien nastawić się na ciężką harówkę, nie zawsze satysfakcjonującą od strony finansowej. Bywa tu jednak różnie, zależy od miejsca pracy. 4 zł za kobiałkę truskawek, 3 zł za skrzynkę aronii, albo stawka godzinowa, maksymalnie do 7 zł przy zbiorze pomidorów czy truskawek - tyle płacono przy zbiorach owoców i warzyw w poprzednich sezonach. - Dla człowieka wysokiego prawdziwą torturą może się okazać zbieranie truskawek przy ziemi, zwłaszcza jeśli ich owoce są drobne. Dla niskiego z kolei problemem będzie zbieranie wiśni z gałęzi drzew - opowiada zeszłoroczny maturzysta Michał. - Dodatkowe problemy to warunki socjalne, często szokujące dla kogoś z miasta. No i pazerność zbieraczy. Zdarza się, że obok siebie, na jednym polu, zbierają nowicjusze i wynajęci robotnicy. Może wtedy dojść do tego, że ci ostatni zaczną wyszarpywać młodym dosłownie owoce spod rąk. Wiadomo: mają praktykę, są szybsi, nie męczą się. Jeśli uczeń trafi na taki układ, nie zarobi.
Przy polskich stawkach realny jest zarobek przy zbiorach rzędu 200-300 zł tygodniowo. Zdarzają się też oferty, na których można zarobić nieco lepiej - nawet do 100 zł dziennie.
Co roku niewiadomą mającą wpływ na zarobki jest cena skupu warzyw i owoców. Jeśli będzie niższa, automatycznie pociągnie to za sobą spadek stawki. Koszmarem prześladującym hodowców, ale i zbieraczy, jest obawa, że ceny skupu będą tak niskie, iż nikomu nie będzie się opłacało podejmować pracy przy zbiorze.
Inne często podejmowane przez 18-latków prace to: w miastach - roznoszenie ulotek, przy stawce 5-7 zł/godz., czy rozwożenie pizzy za 1,2-1,5 tys. zł miesięcznie. W miejscowościach wypoczynkowych natomiast roznoszenie lodów, napojów, orzeszków, kanapek. Ta ostatnia praca ma ten minus, że najczęściej nie sposób przewidzieć, ile się zarobi. Zależy to od utargu, na koniec dnia można więc zostać zarówno z kilkunastoma, jak i ze 100 i więcej złotych w kieszeni.
Ogólnie jednak z pracą dla młodych nie jest łatwo. Przy wysokiej stopie bezrobocia, pracodawcy często wolą postawić na osoby starsze - ich zdaniem bardziej odpowiedzialne i zdeterminowane. Dlatego pracodawcy radzą: kto chce zagospodarować sobie wakacyjne miesiące, powinien zacząć przeglądanie ofert już teraz.
TK,JK,WP.PL