Trwa ładowanie...
Praca dla ciebie
Przejdź na

Pytanie o zarobki na rozmowie o pracę - jak rozmawiać o pieniądzach?

4
Podziel się:

Pytanie o zarobki podczas rozmowy kwalifikacyjnej powinno paść z ust rekrutera. Jak dobrze odpowiedzieć?

Pytanie o zarobki na rozmowie o pracę - jak rozmawiać o pieniądzach?
Pytanie o zarobki podczas rozmowy kwalifikacyjnej powinno paść z ust rekrutera. Nie należy wykręcać się od odpowiedzi, ale podać konkretną kwotę lub zakres, adekwatne do naszego doświadczenia, zakresu obowiązków na stanowisku, sytuacji na rynku pracy oraz wielkości i pozycji firmy.

Czy trzeba odpowiedzieć na pytanie o zarobki?

Pytanie o oczekiwania finansowe kandydata to coraz częstsza praktyka wśród pracodawców w Polsce. W ten sposób firmy dobierają pracowników, którzy nie tylko posiadają wymaganą wiedzę i umiejętności, ale również mieszczą się „w widełkach” w kwestii wynagrodzenia.
Pytanie o zarobki to jednak ze strony aplikującego trudne zagadnienie. Wielu boi się, że poda zbyt wysoką kwotę i pracy w ogóle nie dostanie, ewentualnie oczekiwania finansowe okażą się zbyt niskie i dana osoba będzie zarabiała mniej niż jej kolega na tym samym stanowisku.
Jednak są niewielkie szanse, że podczas rozmowy o pracę uda się nam uniknąć pytania o zarobki, a jest ono na pewno lepsze niż zupełne pominięcie tej kwestii. Istnieje kilka ważnych zasad dotyczących savoir-vivre podczas rozmowy o pracę, tym bardziej, gdy chodzi o zagadnienia finansowe.
Przede wszystkim temat zarobków powinna zacząć osoba rekrutująca. Jeśli tego nie zrobiła, można zapytać o wynagrodzenie, ale w taki sposób, aby to ona przejęła inicjatywę. Należy pamiętać, że temat pieniędzy musi być poruszony, bo to dla nich głównie podejmujemy pracę. Jednak nie możemy dać rekruterowi sygnału, że jest to dla nas kwestia najważniejsza.
Gdy usłyszymy pytanie o zarobki, nie udawajmy zaskoczonych, oburzonych czy niepewnych. Źle przez rekruterów odbierane jest także wykręcanie się od odpowiedzi, odkładanie jej w czasie czy żartowanie. Najlepiej też nie przeliczać przy osobie rekrutującej wynagrodzenia na koszty utrzymania czy odnosić do innych stanowisk. Za nieprofesjonalne uważa się także nawiązywanie do kwot, które wypłacano nam w poprzednim miejscu zatrudnienia.
Jednak najważniejszą zasadą w kwestii pytania o zarobki jest to, żeby nie używać słów „do negocjacji”. Jeśli to sformułowanie ma paść w rozmowie o pracę, niech pojawi się w pytaniu rekrutera.

Co odpowiedzieć na pytanie o zarobki?

Do pytania o zarobki warto przygotować się, biorąc pod uwagę kilka czynników:

  • moja wiedza i doświadczenie – należy zastanowić się, na ile jesteśmy przygotowani do stanowiska pracy, co możemy zaoferować, czy czujemy się ekspertami, czy potrzebujemy dodatkowych szkoleń i kursów; podanie zbyt wysokiej kwoty przy niskich kwalifikacjach może być dla nas zgubne, ale podanie zbyt niskiej stawki może świadczyć o naszej niepewności i niskiej samoocenie;
  • zakres obowiązków – możemy go porównać z zakresem w obecnej czy byłej pracy i jeśli jest większy, zażądać odpowiednio wyższego wynagrodzenia; jeśli zakres obowiązków wymieniony przez pracodawcę jest dla nas nowością, wyobraźmy sobie, jaka jest skala trudności zadań, ile czasu zajmuje ich wykonanie i czy praca może wymagać od nas nadgodzin lub powodować sytuacje stresowe; te dane przeliczmy w odniesieniu do dotychczasowego doświadczenia,
  • rynek – warto sprawdzić, ile zarabia się na podobnych stanowiskach w innych firmach; pomoże śledzenie raportów i statystyk oraz bezpośrednie rozmowy z osobami zatrudnionymi w tej samej branży,
  • przełożenie na życie codzienne – jeśli wyjeżdżamy za granicę lub do większego miasta, warto wziąć pod uwagę również koszt utrzymania; nie możemy zgadzać się na wypłatę, która nie zaspokoi naszych codziennych wydatków; to wnosi negatywne skutki nie tylko do naszego życia, ale i rynku pracy,
  • renoma i wielkość firmy – małe i znane w wąskim gronie firmy mogą zaoferować niższe wynagrodzenia niż wielkie korporacje; zatem jeśli firma może pochwalić się nieskazitelną renomą, filiami na całym świecie i milionami osób, które jej zaufały, warto walczyć o większą stawkę, jeśli zaś jest na początku swojego funkcjonowania, należy przyjąć rozsądną strategię.

Odpowiedź na pytanie o zarobki podczas rozmowy kwalifikacyjnej musi być dobrze przemyślana. Często staje się bowiem punktem odniesienia dla pracodawcy.

Konkretna kwota czy widełki – jak lepiej ująć oczekiwania finansowe?

Jeśli już mamy w głowie odpowiedź na pytanie o zarobki, które może paść podczas rozmowy o pracę, mogą pojawić się wątpliwości, czy podać konkretną liczbę, czy lepiej przedstawić widełki.
To już kwestia indywidualna. Wszystko zależy od naszej sytuacji zawodowej, firmy, w której chcemy się zatrudnić oraz toku rozmowy z rekruterem.
Konkretna kwota świadczyć może o naszej determinacji i pewności siebie oraz swoich kompetencji. Widełki dają większe pole manewru zarówno nam, jak i firmie, która przeprowadza rekrutację. Ważne, żeby jednak rozpiętość kwot była niewielka.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(4)
WYRÓŻNIONE
Magic
3 lata temu
W Polsce rozmowa o zarobkach podczas rekrutacji to jakis absurd. Od prawie 20 lat mieszkam w UK gdzie w kazdym - podkreslam w kazdym ogloszeniu o prace poprostu podane sa zarobki do ogloszenia na ktore sie aplikuje. Zasada jest prosta - pracodawca poszukuje pracownika i formalizuje to w postaci ogloszenia o prace w ktorym jest scisle okreslony profil kandydata, wymagania itp itd i podaje kwote ktora jest w stanie zaplacic komus kto spelni te warunki. Wtedy poszukujacy ma jasnosc co od niego jest oczekiwane i ile mu sie za to zaplaci. Poszukujacy moze szukajac pracy przefiltrowac sobie ogloszenia wedlug loklizacji i zarobkow czyli podstawowych danych ktore potrzebne sa do podjecia decyzji o wyborze bo reszta czyli oczekiwania sa juz napisane w ogloszeniu o prace. Przeciez to pracodawca poszukuje kogos do pracy na litosc i on powinien sie okreslic co oferuje a nie pytac pracownika jakie ma oczekiwania finansowe - co to wogole za pytanie? Wiadomo ze kazdy che zarabiac jak najwiecej - chyba nie znajdziemy nikogo kto nie podziela tego zdania - chyba ze ktos chce pracowac charytatywnie... Co ja mam odpowiedziec podczas rozmowy kwalifikacyjnej na pytanie jakie sa moje oczekiwania finansowe? Skoro nikt tego w zadnym ogloszeniu nie podaje - mam sobie to wymyslec? Niby sa jakies dane statystyczne ale po sprawdzeniu odiegaja one tak od rzeczywistosci ze jest to jakies nieporozumienie. Nie mowie juz nawet o atmosferze ktora w Polsce panuje przy rozmowie o pieniadzach - dalej jest to jakis temat tabu - kto ile zarabia jest najscilej strzezona tajemnica - co za paranoja - zarabiasz tyle na ile "zasluzylesz" - czyli Twoje CV w ktorym jest z grubsza wyksztalcenie i doswiadczenie. Ja wiem dokladnie kto ile zarabia u mnie w pracy i guzik mnie to obchodzi - nie moja sprawa - wrecz jesli widze ze kolega na innym stanowisku zarabia wiecej moze mnie to tylko zmotywowac zeby sie rozwijac/przekwalifikowac i jak nadazy sie okazja aplikowac na podobne ogloszenie. Ludzie obudzccie sie!!! W sposob jaki jest rekrutacja i rozmowa o zarobkach przeprowadzona w Polsce powoduje tylko patologie. Pracodawca che tylko jak najmniej zaplacic pracownikowi - jesli nie to po co sie pyta ile chce zarabiac skoro oboje wiedza ze jak najwiecej. Pracownik prawie kazdy powie wszytsko i zrobi wszystko zeby pracodawca usluszal to co chce byle tylko dostal prace. I to jest wpozadku? Nie wiem ale ja sobie poprostu nie wyobrazam prowadzic firme i potrzebujac nowego pracownika zapraszajac go na rozmowe kwalifikacyjna - pytac go ile che zarabiac!!! Przeciez to ja szukam kogos to ja wiem co chce zeby on robil i ile jeste mu wstanie za to zaplacic. I tym pozytywnym akcentem pozdrawiam wszystkich poszukujacych pracy :-)
Katarzyna
rok temu
Pytanie kandydata, ile chce zarabiać - świadczy o braku profesjonalizmu. Gdy wkładam artykuły do koszyka, patrzę na ich cenę, a nie negocjuję ją w kasie. Biorę nie tylko to, czego potrzebuję, ale też to, za co jestem w stanie zapłacić. Dlaczego na rozmowie kwalifikacyjnej mają panować inne prawa?
Viva
3 lata temu
Odpowiednie, godne wynagrodzenie za wykonaną pracę to kluczowa sprawa. Ja ukończyłam Studium Pracowników Społecznych i Medycznych na kierunku technik farmaceutyczny i nie mogę narzekać na moje zarobki.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (4)
Katarzyna
rok temu
Pytanie kandydata, ile chce zarabiać - świadczy o braku profesjonalizmu. Gdy wkładam artykuły do koszyka, patrzę na ich cenę, a nie negocjuję ją w kasie. Biorę nie tylko to, czego potrzebuję, ale też to, za co jestem w stanie zapłacić. Dlaczego na rozmowie kwalifikacyjnej mają panować inne prawa?
Magic
3 lata temu
W Polsce rozmowa o zarobkach podczas rekrutacji to jakis absurd. Od prawie 20 lat mieszkam w UK gdzie w kazdym - podkreslam w kazdym ogloszeniu o prace poprostu podane sa zarobki do ogloszenia na ktore sie aplikuje. Zasada jest prosta - pracodawca poszukuje pracownika i formalizuje to w postaci ogloszenia o prace w ktorym jest scisle okreslony profil kandydata, wymagania itp itd i podaje kwote ktora jest w stanie zaplacic komus kto spelni te warunki. Wtedy poszukujacy ma jasnosc co od niego jest oczekiwane i ile mu sie za to zaplaci. Poszukujacy moze szukajac pracy przefiltrowac sobie ogloszenia wedlug loklizacji i zarobkow czyli podstawowych danych ktore potrzebne sa do podjecia decyzji o wyborze bo reszta czyli oczekiwania sa juz napisane w ogloszeniu o prace. Przeciez to pracodawca poszukuje kogos do pracy na litosc i on powinien sie okreslic co oferuje a nie pytac pracownika jakie ma oczekiwania finansowe - co to wogole za pytanie? Wiadomo ze kazdy che zarabiac jak najwiecej - chyba nie znajdziemy nikogo kto nie podziela tego zdania - chyba ze ktos chce pracowac charytatywnie... Co ja mam odpowiedziec podczas rozmowy kwalifikacyjnej na pytanie jakie sa moje oczekiwania finansowe? Skoro nikt tego w zadnym ogloszeniu nie podaje - mam sobie to wymyslec? Niby sa jakies dane statystyczne ale po sprawdzeniu odiegaja one tak od rzeczywistosci ze jest to jakies nieporozumienie. Nie mowie juz nawet o atmosferze ktora w Polsce panuje przy rozmowie o pieniadzach - dalej jest to jakis temat tabu - kto ile zarabia jest najscilej strzezona tajemnica - co za paranoja - zarabiasz tyle na ile "zasluzylesz" - czyli Twoje CV w ktorym jest z grubsza wyksztalcenie i doswiadczenie. Ja wiem dokladnie kto ile zarabia u mnie w pracy i guzik mnie to obchodzi - nie moja sprawa - wrecz jesli widze ze kolega na innym stanowisku zarabia wiecej moze mnie to tylko zmotywowac zeby sie rozwijac/przekwalifikowac i jak nadazy sie okazja aplikowac na podobne ogloszenie. Ludzie obudzccie sie!!! W sposob jaki jest rekrutacja i rozmowa o zarobkach przeprowadzona w Polsce powoduje tylko patologie. Pracodawca che tylko jak najmniej zaplacic pracownikowi - jesli nie to po co sie pyta ile chce zarabiac skoro oboje wiedza ze jak najwiecej. Pracownik prawie kazdy powie wszytsko i zrobi wszystko zeby pracodawca usluszal to co chce byle tylko dostal prace. I to jest wpozadku? Nie wiem ale ja sobie poprostu nie wyobrazam prowadzic firme i potrzebujac nowego pracownika zapraszajac go na rozmowe kwalifikacyjna - pytac go ile che zarabiac!!! Przeciez to ja szukam kogos to ja wiem co chce zeby on robil i ile jeste mu wstanie za to zaplacic. I tym pozytywnym akcentem pozdrawiam wszystkich poszukujacych pracy :-)
Viva
3 lata temu
Odpowiednie, godne wynagrodzenie za wykonaną pracę to kluczowa sprawa. Ja ukończyłam Studium Pracowników Społecznych i Medycznych na kierunku technik farmaceutyczny i nie mogę narzekać na moje zarobki.
Viva
3 lata temu
Odpowiednie, godne wynagrodzenie za wykonaną pracę to kluczowa sprawa. Ja ukończyłam Studium Pracowników Społecznych i Medycznych na kierunku technik farmaceutyczny i nie mogę narzekać na moje zarobki.