Trwa ładowanie...
Zaloguj
Praca dla ciebie
Przejdź na

Pytania o pensję na rozmowie rekrutacyjnej - co mówić?

0
Podziel się:

Czym najbardziej może zaskoczyć kandydat rekrutera?

Pytania o pensję na rozmowie rekrutacyjnej - co mówić?

Źródło: GUS

Czym najbardziej może zaskoczyć kandydat rekrutera? Rezygnacją z posady z powodu... zbyt wysokiej proponowanej stawki. Choć to trudne do wyobrażenia, takie sytuacje też się podobno zdarzają. Znacznie częściej jednak zmartwieniem kandydatów jest, by wynegocjować jak najkorzystniejszą gażę.

O pieniądzach mówi ten, kto płaci

Co odpowiedzieć na pytanie o spodziewane zarobki? Doradcy zawodowi są często zdania, że uniwersalnej odpowiedzi na tę kwestię po prostu nie ma. Wszystko zależy od wielu czynników: sytuacji finansowej firmy, wrażenia, jakie wywarł kandydat, przedstawionych przezeń referencji, zapotrzebowania na jego umiejętności itd.

Tak więc pozostaje pogodzić się z myślą, że pytanie o pieniądze to jeden z najbardziej wrażliwych punktów rozmowy. Nie zmienia to faktu, że pewnych odpowiedzi należy unikać. Na pewno nie będą one sprzyjać pozytywnemu nastawieniu pracodawcy.

Według doradców, do najczęstszych błędów popełnianych przez kandydatów należy rozpoczynanie z własnej inicjatywy rozmowy o zarobkach. To poważne uchybienie! - Poruszenie tematu wynagrodzenia leży w gestii pracodawcy - uprzedza Patrycja Plaskiewicz, specjalista do spraw marketingu i PR z firmy Architekci Kariery.

Kandydaci tłumaczą często, że zdają sobie z tego sprawę, ale sytuacja po prostu zmusza ich do reakcji. - Był okres, że bardzo intensywnie szukałem zajęcia. Brałem udział w kilkunastu rozmowach. Kilka razy nie wytrzymałem nerwowo. Rozmowa zmierzała najwyraźniej do końca, a temat kasy wciąż nie został poruszony. Zdecydowałem, że spytam o to. Dopiero po jakimś czasie dowiedziałem się, że to błąd - wspomina 38-letni Wojtek, z zawodu spawacz.

- Negocjacje odnośnie warunków zatrudnienia i wysokości wynagrodzenia są prowadzone tak naprawdę na końcu procesu rekrutacyjnego. Na jego początku pracodawca kładzie nacisk przede wszystkim na to, by dowiedzieć się jak najwięcej o kompetencjach kandydata - wyjaśnia Patrycja Plaskiewicz. - Rozpoczęcie negocjacji finansowych przez kandydata jest po prostu źle postrzegane.

Jedyne, co można zrobić w takiej sytuacji, to wykazać się cierpliwością. Jeśli przedstawiciel rekrutującej firmy uzna, iż jest zainteresowany zatrudnieniem osoby kandydującej, na pewno przejdzie do rozmowy o zarobkach. Przyspieszanie rozwoju wypadków nie ma najmniejszego sensu - podsumowują specjaliści.

Co wolno rekruterowi...

Kandydaci wskazują niekiedy, iż podczas rozmowy pisane i niepisane reguły pętają ich znacznie częściej niż ich rozmówców. Rekruterzy nie mają na przykład problemu z odebraniem telefonu od kogoś z rodziny, z wyjściem bez uprzedzenia czy z wykazywaniem znudzenia. W wykonaniu kandydata takie zachowanie jest poczytywane jako przekroczenie zasad.

- Zdarzyło się, że podczas rozmowy ze mną przedstawiciel firmy odebrał telefon od żony. Zaczął rozmawiać o spłacanych kredytach, planowanym remoncie, tego typu sprawach. Mówił więc w mojej obecności o rzeczach, o których mnie, zgodnie z tym, co mówią poradniki, przy ustalaniu wysokości zarobków mówić nie wolno - przypomina sobie Wojciech. - To prawda, w negocjacjach dotyczących wynagrodzenia nie należy się skupiać na kwestiach prywatnych, np. na obecnym zadłużeniu, sytuacji rodzinnej - potwierdza specjalista z firmy Architekci Kariery. - To, jak liczna jest rodzina kandydata, nigdy nie będzie kryterium branym pod uwagę w rekrutacji. Pracodawcy najbardziej zależy na biznesowym aspekcie negocjacji, czyli na zatrudnieniu najbardziej odpowiedniego kandydata na dane stanowisko.

Konkrety przede wszystkim

Kandydat musi więc pamiętać, by skupić się na kompetencjach. Trzymać się konkretu, nie starać się wpływać na emocje rozmówcy. Dobrze, jeśli wcześniej zorientuje się na rynku pracy i zapytany, wymieni konkretną sumę, którą chciałby zarabiać. Jeśli zdecyduje się podać tylko przedział, ,,od - do", to raczej wtedy, gdy jeszcze nie ma pewności co do zakresu obowiązków i warunków pracy.

Specjalista przypomina przy tym, by podawane przez kandydata ,,widełki" były w miarę wąskie. Informacja typu: ,,Chcę zarabiać od 5 do 10 tys. brutto" tak naprawdę nic przecież nie mówi.

Zdarza się, iż kandydaci z mniejszych miejscowości zgadzają się na zbyt niskie wynagrodzenie, które w dużym mieście nie starcza na życie. To kłopot, ale... nie ma co liczyć, że szybko uda się go wyeliminować. Renegocjacje związane z podnoszeniem sumy oczekiwanego wynagrodzenia nie są wskazane, chyba że daliśmy się już poznać jako wartościowi pracownicy. Do tego musi jednak upłynąć więcej czasu. - W ogłoszeniu jest zawsze wyraźna informacja o miejscu pracy. Należy więc wcześniej sprawdzić wysokość kosztów utrzymania w danej miejscowości - zaleca przedstawicielka Architektów Kariery. Widać z tego, że na ułatwienie rozmowy o wysokości wynagrodzenia jest jeden sposób: dobrze się do niej przygotować. Zebrać informacje o możliwych strategiach podczas negocjacji, o rynku pracy, o samej firmie. A na pytanie, ile spodziewamy się zarabiać, udzielić szybkiej i stanowczej odpowiedzi. - Najgorszy jest zupełny brak przygotowania, jeśli kandydat jest zaskoczony pytaniem o wysokość zarobków i nie umie podać żadnej kwoty -
uprzedza Patrycja Plaskiewicz.

TK,MA,WP.PL

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)