Historie kandydatów pokazują, że to właśnie zainteresowania mogą sprawić, że w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej zyskamy dodatkowe punkty. I niekoniecznie oznaczać to musi zainteresowań, które pokrywają się z naszymi zawodowymi umiejętnościami.
Czy umieszczać zainteresowania w CV?
Większość poradników dla poszukujących pracy i kreatorów dokumentów aplikacyjnych nie pozostawia złudzeń – zainteresowania powinny znaleźć się w CV, choć na pewno nie są ich najważniejszych elementem. Jednocześnie sekcja poświęcona hobby nie zawsze pojawia się u kandydatów. Zdaniem Alicji Ryłek, rekruterki z agencji zatrudnienia Randstad, umieszczanie zainteresowań w CV ma uzasadnienie.
– O ile na etapie wstępnej analizy przesłanych aplikacji raczej rekruterzy nie analizują zainteresowań kandydatów, o tyle zapewne spojrzą na nie przed rozmowami kwalifikacyjnymi. To świetny punkt zaczepienia, który pozwala stworzyć przyjazną atmosferę spotkania i płaszczyznę, dzięki której kandydat poczuje się swobodnie i komfortowo – podkreśla rekurterka.
W trakcie niektórych rekrutacji wpisane w CV zainteresowania stają się okazją do sprawdzenia umiejętności językowych kandydata. Temat hobby jest na tyle komfortowy, że nie powinien przysporzyć kandydatowi kłopotu, gdy w rozmowie trzeba będzie przejść z języka polskiego na angielski. Często jest to moment, który jeszcze bardziej wzmaga towarzyszący spotkaniu rekrutacyjnemu stres, szczególnie gdy pytanie w języku obcym dotyczy bardziej złożonych kwestii.
Istnieje życie pozazawodowe
Zainteresowania w CV pokazują też pozazawodową aktywność kandydata. Nikt z nas nie jest w życiu tylko pracownikiem. Choć pracodawcy oczywiście chcieliby widzieć w kandydatach możliwe najbardziej zaangażowanych i efektywnych członków swojego zespołu, to jednocześnie coraz częściej firmy doceniają też rolę właściwej równowagi między życiem zawodowym a prywatnym.
Jej zachwianie bardzo szybko może doprowadzić do wypalenia zawodowego, wpływać na absencję chorobową i zwiększać rotację w miejscu pracy, a to czynniki niekorzystne z punktu widzenia pracodawcy. Oznaczają dodatkowe koszty – konieczność poszukiwania zastępstwa, zmniejszenie produktywności zespołów czy nowe procesy rekrutacyjne.
Z danych przytaczanych przez Center for American Progress wynika, że w Stanach Zjednoczonych jednostkowy koszt nowej rekrutacji szacuje się na ponad 1/5 rocznego wynagrodzenia na danym stanowisku.
Dlatego z perspektywy pracodawcy sygnały o tym, że pracownik ma swoje pasje, które chętnie realizuje po godzinach pracy i które będą przeciwwagą dla zawodowych obowiązków i pozwolą rozładować stres związany z pracą, są coraz częściej mile widziane.
Dodatkowe plusy za zainteresowania
31-letni Marek, specjalista z Wrocławia, jest przekonany, że w jego przypadku rozmowa o zainteresowaniach w CV przeważyła w czasie spotkania rekrutacyjnego z przyszłym szefem.
– Od słowa do słowa zaczęliśmy rozmawiać o futbolu. Jestem zapalonym kibicem, a – jak się okazało – cały zespół to fani piłki nożnej i to na tyle aktywni, że założyli drużynę i brali udział w rozgrywkach. W czasach przed pandemią wspólnie chodziliśmy po pracy pograć w hali, którą wynajmowała dla nas firma – opowiada Marek.
Wspólne zainteresowania mogą wzmacniać zespół, tworzyć silne relacje nieformalne, dobrą atmosferę w miejscu pracy. Hobby, choć nie będzie decydującym aspektem, może być dla przyszłego szefa ważną informacją o tym, czy kandydat odnajdzie się w zespole.
Duże firmy, międzynarodowe korporacje bardzo często tworzą też grupy zainteresowań. Są nie tylko sekcje sportowe. Skupiają fanów gier komputerowych, miłośników gier fabularnych czy kinomanów.
Rekruterzy mogą też zwrócić uwagę na takie zainteresowania, które mają swoje przełożenie na pracę.
- Nie oznacza to, że powinniśmy wpisywać w tej sekcji CV, że interesujemy się marketingiem, gdy aplikujemy na stanowisko marketingowe, ale już zainteresowanie grami komputerowymi czy konkretnymi technologiami, które jest potwierdzone faktycznym rozeznaniem w tej tematyce, pokazuje, że trzymamy rękę na pulsie zmian technologicznych i prawdopodobnie będziemy starali się nadążać za nimi także w naszym miejscu pracy – wyjaśnia Alicja Ryłek, rekruterka Randstad.
Diabeł tkwi w szczegółach
Uzupełniając zainteresowania w swoim CV, warto rozważyć ich doprecyzowanie. W przeciwnym razie możemy sami narazić się na stresujące sytuacje w takcie rozmowy kwalifikacyjnej. Jeśli wpiszemy bardzo ogólnie, że pasjonuje nas muzyka, nasz potencjalny szef może nas zapytać, co sądzimy o ostatnim koncercie utworów Straussa w wykonaniu Filharmoników Wiedeńskich, podczas gdy nam bliżej jest akurat do ostatniej płyty Taco Hemingwaya.
Dlatego zdecydowanie lepiej, zamiast ogólnych haseł, wpisywać węższe obszary zainteresowań, które w pełni oddadzą rzeczywistość, czyli doprecyzować, że jeśli interesuje nas literatura, to przede wszystkim literatura faktu lub twórczość pisarzy latynoamerykańskich.
Najważniejsze jest jednak, by nasze deklaracje w sekcji zainteresowania, podobnie jak w całym CV, odpowiadały rzeczywistości. Nic nie podważy naszej wiarygodności na rozmowie kwalifikacyjnej niż zakłopotanie, gdy padną pytania o nasze pasje.