Trwa ładowanie...
Zaloguj
Praca dla ciebie
Przejdź na

W Niemczech rekrutują do pracy sezonowej. Zarobisz nawet 2500 euro

0
Podziel się:

Niemcy prowadzą intensywne akcje rekrutacyjne na nowy sezon. Okazuje się, że chętnych do pracy, czy to z Polski czy Rumunii, nie brakuje. Ale na horyzoncie widać czarne chmury dla całej agrarnej branży. To zapowiedź wprowadzenia jednolitej w całych Niemczech płacy minimalnej na poziomie 8,50 euro/godz

(C) Smileus - Fotolia.com /

Niemcy prowadzą intensywne akcje rekrutacyjne na nowy sezon. Okazuje się, że chętnych do pracy, czy to z Polski czy Rumunii, nie brakuje. Ale na horyzoncie widać czarne chmury dla całej agrarnej branży. To zapowiedź wprowadzenia jednolitej w całych Niemczech płacy minimalnej na poziomie 8,50 euro/godz.

Od ponad 20 lat niemieckie plantacje i sady prosperują wyłącznie dzięki tanim, zagranicznym pracownikom. Każdego roku zatrudnienie przy zbiorach znajduje około 300 tysięcy osób. Przez wiele lat byli to prawie wyłącznie Polacy. Zaś od kilku lat coraz skuteczniej rywalizują z nami przybysze z Rumunii. Możliwe, że w tym sezonie po raz pierwszy na niemieckich polach będzie ich więcej niż naszych rodaków.

Rumuni nie odeszli

Od 1 stycznia br. mieszkańcy Rumunii i Bułgarii mogą bez ograniczeń podejmować pracę w całej Unii. Do tej pory ich prawa były ograniczone, między innymi do prac sezonowych w Niemczech. Wydawałoby się, że teraz uciekną do innych krajów, do innych, lżejszych i bardziej popłatnych zajęć. Tymczasem w takiej firmie jak Thiermann, która należy do największych gospodarstw ogrodniczych nad Renem, w tym roku liczba Rumunów, którzy chcą podjąć pracę wzrosła. W ubiegłym roku stanowili 1/3 zainteresowanych, gdy obecnie to już połowa. Druga połowa, ciągle malejąca, to Polacy.

Dział kadr z Thiermanna ma problemy z ,,przerobieniem" rumuńskich wniosków o pracę. Codziennie napływają nowe podania, niekiedy nawet kilkadziesiąt jednocześnie. Należy się spodziewać, że podobnie jest w innych niemieckich gospodarstwach najmujących pracowników sezonowych.

Niestety, w Rumunii kwitnie czarny rynek związany z pracą za granicą. Za załatwienie pracy trzeba zapłacić od 50 do 150 euro. Mimo to chętnych nie brakuje. Dla Rumunów praca w Niemczech to okazja, za którą chętnie zapłacą. Nie wiedzą, że za pośrednictwem internetu sami mogą złożyć podanie i bez żadnych opłat dostać wstępną umowę oraz gwarancję pracy.

Z kolei w innej dużej firmie ogrodniczej Obstplantagen Schemmel, która od lat zatrudnia wyłącznie naszych rodaków również nie mają kłopotów z naborem chętnych na obecny sezon. Ci co przyjeżdżali wcześniej zapowiadają ponowny przyjazd, a nowych chętnych znad Wisły też nie brakuje.

Sytuacja w Brandenburgii

Na południe od Berlina, wokół Beelitz, rozciąga się jeden z większych w Niemczech obszarów, na których uprawia się szparagi. Co roku na 1300 ha upraw pracuje tutaj około 2000 pracowników sezonowych, z czego 70 proc. z Polski. W całym landzie Brandenburgia, w gospodarstwach ogrodniczych i na plantacjach, tymczasowe zatrudnienie znajduje około 5500 cudzoziemców.

Zarobki są zróżnicowane. Przy zbiorze szparagów podstawowa płaca wynosi 700-800 euro/miesięcznie, do tego dochodzi premia za wydajność. Wytrawny zbieracz, który na zmianie wykopie 100 do 150 kg szparagów, zarobi w sumie około 100 euro dziennie. Niektórzy wyciągają do 2500 euro za miesiąc pracy. Ale to tylko nieliczni, najsilniejsi i najbardziej doświadczeni. Według oficjalnych danych za ubiegły rok, średnia płaca zatrudnionych sezonowo na roli w Brandenburgii wyniosła 6,7 euro/godz.

Szef brandenburskich ogrodników Andreas Jende obawia się zapowiedzianej przez rządzącą koalicję ustawy o powszechnej płacy minimalnej, która ma wejść w życie od 2015 roku. Jego zdaniem narzucona odgórnie podwyżka płac do poziomu 8,5 euro/godz. doprowadzi do ruiny cały ogrodniczy sektor. Niemcy nie będą w stanie konkurować z tanimi ogórkami i truskawkami importowanymi np. z Polski. Podobne głosy słychać z innych, rolniczych regionów Niemiec.

To dopiero projekt ustawy

Niemiecka minister pracy Andrea Nahles niedawno zdecydowała się na uchwalenie projektu ustawy o płacach minimalnych. Stawka 8,50 euro/godz. ma zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2015 roku. Rolnicy mieli jednak nadzieję, że rolnictwo zostanie objęte okresem przejściowym, że ich branża nowymi stawkami zostanie objęta dopiero od 2017 roku. Takiego wyjątku w uchwalonym projekcie nie ma.

Nowa ustawa, owszem, zakłada dwuletni okres przejściowy, ale tylko dla tych sektorów i branż, które mają własne umowy zbiorowe regulujące wysokość płac. W tym przypadku możliwe będzie utrzymanie dotychczasowych stawek do końca 2016 roku, nawet jeśli są niższe od zakładanej minimalnej, tj. 8,50 euro. Problem w tym, że niemieccy rolnicy i ogrodnicy nigdy nie chcieli dogadać się i przyjąć dla swojej branży umowy zbiorowej chroniącej prawa pracowników i regulującej poziom płac. Dopiero teraz zaczęli prowadzić między sobą nerwowe rozmowy na temat ewentualnych stawek minimalnych. Jak dotąd bez powodzenia. Wątpliwe czy uda im się w najbliższych miesiącach wypracować wspólne stanowisko w tej sprawie.

Na wszelki wypadek niektórzy rolnicy odgrażają się, że jeśli będą musieli płacić 8,50 euro/godz., to odbiją sobie wyższe koszty na opłatach za zakwaterowanie, za co obecnie nie biorą nic albo symboliczne kwoty. Hałas medialny, jaki wywołują przestraszeni planowaną ustawą, w końcu może odnieść skutek. W tej chwili nie jest przesądzone, że od 1 stycznia 2015 roku każdy pracownik sezonowy zatrudniony w Niemczech będzie musiał dostać przynajmniej 8,50 euro za godzinę pracy. Bardziej prawdopodobne wydaje się, że pracownicy sezonowi znowu zostaną ,,specjalnie" potraktowani i na lepsze pieniądze będą musieli poczekać do 2017 roku.

Józef Leszczyński

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)