Nie musisz znać języka, ani posiadać specjalistycznych kwalifikacji, aby zarabiać na Wyspach w granicach 8-9 funtów na godzinę. Wystarczy, że rozejrzysz się za zajęciem wymagającym nieco więcej poświecenia, np. za pracą na nocnej zmianie.
Przeciętny Polak zaczynający swą przygodę z Wielką Brytanią zakłada błędnie, iż z powodu nieznajomości języka angielskiego skazany jest na pracę za minimalną stawkę, która wynosi obecnie 6,19 funtów/godz.
Tak samo mylne przekonanie dotyczy często powtarzanej opinii, że praca przez agencje nie gwarantuje na Wyspach przyzwoitych zarobków. Przeczy temu przykład Tomka z Leszna (woj. wielkopolskie), któremu już w pierwszej pracy za pośrednictwem biura zaproponowano ponad 7 funtów za godzinę. Jego przypadek pokazuje też, że nie brakuje agencji, gotowych już po kilku miesiącach pracy, zezwolić swojemu pracownikowi na przejście do firmy na stały kontrakt.
7,50 funtów na dzień dobry
Tomek przyleciał na Wyspy pod koniec maja ubiegłego roku. Dzięki pomocy znajomych z Basingstoke (miasto położone na zachód od Londynu) trafił do agencji, która zaoferowała mu pracę za 7,50 funtów za godzinę. Chłopak dostał angaż przy myciu i foliowaniu skrzynek. - Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się tak wysokiej stawki, zważywszy na to, iż właściwie prawie wcale nie mówię po angielsku - mówi Tomek. - Potem byłem jeszcze bardziej zaskoczony, kiedy po trzech miesiącach firma przyjęła mnie na kontrakt, a pracodawca podniósł mi pensję do 9 funtów za godzinę.
Nie należy jednak oczekiwać, że tak opłacana praca w przypadku niewykwalifikowanego pracownika będzie łatwa i przyjemna. - Zajęcie przy myciu skrzynek do czystych nie należy, oprócz tego jest tam strasznie wilgotno. Trzeba się też trochę nadźwigać - mówi chłopak. - Pomimo tych niedogodności nie mam powodu do narzekań. Pracuję cztery dni w tygodniu, po 12 godzin. A potem cztery dni odpoczywam. Gdy mam ochotę idę do pracy na jeszcze jeden dzień. Dzięki temu mogę zarobić powyżej 350 funtów tygodniowo. Takie dochody w branży produkcyjno-usługowej nie są w Anglii czymś wyjątkowym. Mimo to wielu Polaków pracuje na Wyspach za najniższą stawkę, nie zdając sobie sprawy z możliwości znalezienia lepiej płatnego zajęcia.
Jedną z takich osób jest Mirek kolega - Tomka, który od listopada 2011 roku pracuje w fabryce ciastek w Norwich. Do jego obowiązków należy pakowanie produktów na taśmie. Zarabia brytyjskie minimum, czyli 6,19 funtów za godzinę. Oprócz tego pracodawca gwarantuje mu premię na poziomie 10 proc. tygodniowego uposażenia. Dzięki temu jego tygodniówka waha się w granicach 210-230 funtów. Jego miesięczne dochody w porównaniu z zarobkami Tomka bywają mniejsze o 400 funtów. Aby przekonać się jak duża jest to różnica, wystarczy zestawić ich wpływy z ostatniego półrocza. W ciągu sześciu miesięcy Tomek zarobił o 2400 funtów więcej niż Mirek (ok. 11,7 tys. zł). W takiej sytuacji jak on są tysiące Polaków.
Na nocnej zmianie
Dobrym sposobem na podwyższenie swojej płacy jest podjęcie pracy na nocnej zmianie. Przy tego rodzaju ofertach, stawki za godzinę zaczynają się przeważnie od 7 funtów wzwyż. Aby się o tym przekonać wystarczy odwiedzić stronę internetową www.jobcentreplus.gov.uk i poszukać ofert z określeniem Night Shift.
Chcąc pracować na nocnej zmianie możesz się zatrudnić np. jako stróż lub pracownik obsługi w hotelu. Takich ludzi poszukują też fabryki oraz firmy zajmujące się sprzątaniem miejskich ulic. Na pracę w nocy mogą się też zdecydować opiekunki zajmujące się schorowanymi staruszkami. Zatrudnienie na nocnej zmianie oferują także centra dystrybucji towarów oraz supermarkety. Te ostatnie poszukują magazynierów, pracowników do układania towarów na półkach i sprzątaczy.
Swoje wynagrodzenie możesz też łatwo zwiększyć podejmując pracę w nadgodzinach. W żadnym innym kraju nie będziesz miał ku temu tak wielu okazji jak w Wielkiej Brytanii. Stawka przeciętnego Polaka zatrudnionego na Wyspach waha się w granicach 6,19-8 Ł za godzinę. Pracując za takie pieniądze możesz zarobić 190-250 funtów tygodniowo. Przy większej liczbie nadgodzin twoja płaca bez problemu przekroczy kwotę 300 funtów.
Język nie zawsze w cenie
Zamiast więc martwić się swoim słabym angielskim, warto uświadomić sobie, że nawet bardzo dobra znajomość tego języka nie zawsze jest gwarancją dobrze płatnego zajęcia na Wyspach. Wielu Polaków nieznających angielskiego pracuje tam nierzadko za wyższe stawki niż ich rodacy mówiący płynną angielszczyzną. Najlepszym tego przykładem są pracownicy Call Center, którzy często zarabiają na poziomie stawki minimalnej.
Podobnie jest w branży hotelowej, gdzie dobra znajomość języka sama w sobie nie zawsze stanowi atut premiowany wyższą płacą, szczególnie w takiej metropolii jak Londyn. Co roku zjeżdżają się tam tysiące młodych ludzi z Azji i Afryki, dla których angielski jest nierzadko pierwszym językiem. Oprócz tego niezbędne jest jeszcze doświadczenie i wykształcenie kierunkowe.
Maciej Sibilak