W Hiszpanii co czwarty mieszkaniec jest bezrobotny. W Niemczech, według danych Niemieckiego Stowarzyszenia Szpitali Prywatnych, 3000 miejsc pracy czeka na chętnych w sektorze pielęgniarskim. Natomiast Federalna Agencja Pracy informuje o 14 tys. niewykorzystanych miejsc zatrudnienia dla pielęgniarzy w niemieckich domach spokojnej starości.
Dyrektorzy niektórych niemieckich szpitali przejmują tymczasem inicjatywę i szukają na własną rękę brakującego personelu za granicą. Christian Gores, dyrektor kliniki z Bad Wiessee, dał ogłoszenie do hiszpańskich gazet. Odpowiedziało na nie 120 osób.
Obowiązkowy kurs niemieckiego
Christian Gores udał się pod koniec minionego roku do Madrytu i Sewilli i podczas rozmów kwalifikacyjnych wyłonił 20 kandydatów, którzy jego zdaniem spełniali wymogi konieczne do podjęcia pracy w Niemczech. Grupa ta przed wyjazdem do Niemiec musiała uczęszczać przez miesiąc na intensywny kurs języka niemieckiego, by od stycznia 2013 podjąć zatrudnienie w niemieckiej klinice w Bawarii. Oprócz 30 godzin pracy tygodniowo Hiszpanie muszą też 4 razy w tygodniu chodzić na kurs niemieckiego. Uczestnictwo jest obowiązkowe, bowiem dla Christiana Goresa najważniejsze jest, by hiszpańscy pielęgniarze zintegrowali się oraz opanowali dobrze język. Pomóc ma w tym także system opiekunów. Każdy z hiszpańskich pielęgniarzy ma bowiem niemieckiego opiekuna, który pomaga nie tylko w sprawach zawodowych, lecz także w życiu prywatnym.
Międzynarodowo nie znaczy wcale gorzej
Reakcje pacjentów na hiszpańskich pielęgniarzy są bardzo pozytywne. By Hiszpanie mogli ich zrozumieć, wielu chorych stara się mówić wolno i wyraźnie. Obecność młodych Hiszpanów na oddziałach jest postrzegana niejednokrotnie jako spora odmiana.
Hiszpańscy pielęgniarze mają zagwarantowaną tylko ośmiomiesięczną umowę i warunkiem przejęcia ich na stałe jest zdanie egzaminu z języka niemieckiego. Dopiero wtedy uznani zostaną za wykwalifikowanych pielęgniarzy i otrzymają regulowane taryfowo wynagrodzenie.
Dpa/ Aleksandra Jarecka
Red.odp.: Elżbieta Stasik