AFP /
Holandia to raj dla polskich pracowników sezonowych zatrudnionych w rolnictwie. Jednak nie wszyscy nasi rodacy przepadają za pracą przy zbiorach. Wielu z nich woli skorzystać z ofert dostępnych w przemyśle i branży logistycznej.
Wymagania stawiane pracownikom magazynów nie są zbyt wygórowane. Wystarczy komunikatywna znajomość języka angielskiego lub niemieckiego oraz gotowość do wyjazdu na co najmniej kilka miesięcy.
Holandia to doskonałe miejsce dla osób niestroniących od ciężkiej fizycznej pracy, gotowych do przeładunku towarów z wielkich kontenerów spływających z całego świata do holenderskich portów w Rotterdamie, Zaanstadt, Harlingen, Delfziji, Westerscheldehavens. Dużo ofert skierowanych do Polaków dotyczy rozładunku tirów i transportów kolejowych. Zajęcia najlepiej szukać w okolicznych agencjach. Wiele przedsiębiorstw z branży logistycznej przyciąga też prowincja Gelderland, położona między przemysłową częścią Holandii, zagłębiem Ruhry w Niemczech, portem morskim w Rotterdamie i lotniskiem w Amsterdamie. Oprócz pracowników fizycznych w portach i ładowniach, zatrudnienie znajdą też operatorzy wózków widłowych i specjalistycznych maszyn przeładunkowych.
Magazyn w Tilburgu
Jednym z Polaków, który po kilku latach pracy przy zbiorach postanowił poszukać zajęcia w branży logistycznej jest Kamil z Poznania. - Miałem już dość zimnych poranków, pracy w deszczu i uciążliwych dojazdów na plantacje. Przeszkadzały mi też częste przestoje spowodowane nieurodzajem i złą pogodą.
Już podczas pierwszej wizyty w agencji zaproponowano mu pracę przy ręcznym rozładunku tirów. - Nie dano mi zbyt wiele czasu do namysłu. Już trzeciego dnia, po krótkim przeszkoleniu, wysłano mnie do magazynu w Tilburgu (Brabancja Północna, na wschód od Bredy). Zajęcie okazało się dość proste, choć nie ukrywam, że jest to praca ciężka fizycznie. W każdym razie czuję się tu zdecydowanie lepiej niż na polu - mówi Kamil. - Pracę zaczynam zwykle między godziną 16-18, a kończę o 2 lub 3 nad ranem. Rozładowane skrzynki przerzucamy na taśmę i sortujemy pod względem wielkości. Następnie układamy je na rozstawionych wokół paletach i odwozimy ręcznymi wózkami na magazyn.
Polak zarabia ponad 9 euro na godzinę. Oprócz podstawowej stawki otrzymuje też dodatek za pracę w godzinach nocnych. Agencja zapewnia mu zakwaterowanie za które płaci około 60 euro tygodniowo. - W ciągu godziny przerzucamy około 10 tys. skrzynek. Nasz magazyn znajduje się w dużej strefie przemysłowej zlokalizowanej na obrzeżach miasta - mówi Polak. - W okolicznych halach spotkać można wielu pracujących rodaków. Większość z nich trafia tu bezpośrednio z Polski, głównie za pośrednictwem agencji. Na brak zajęcia narzekać nie możemy bo mało który Holender garnie się do tak ciężkiej pracy. Nasi rodacy zajmują się tam m.in. załadunkiem sprzętu AGD, składowaniem palet z żywnością i rozładunkiem kontenerów.
Magazijnmedewerker
Wśród wakatów oferowanych w agencjach jest też praca w magazynach dystrybucji towarów należących do sieci supermarketów. Stanowią one pośrednie ogniwo pomiędzy dostawcami a sklepami. Przykładem takiej wielkiej hurtowni należącej do Albert Heijn, największej sieci supermarketów w Holandii, jest magazyn w Tilburgu. W okresie szczególnego wzrostu zamówień opuszcza hale około 400 tys. artykułów spożywczych dziennie. Wielkie centra dystrybucji towarów AH znajdują się też w Utrechtcie, Nieuwegein i Geldermalsen.
Osoby zainteresowane zajęciem w takim miejscu muszą wyrazić gotowość do pracy w systemie trzyzmianowym. Pracodawca stosuje premiowy system płacy, który zarobki pracownika uzależnia od jego wydajności. Zatrudnienie w magazynach dystrybucji towarów znajdą m.in. przyjmujący zamówienia oraz operatorzy wózków widłowych. Trzeba być przygotowanym na pracę w temperaturze 4 stopni Celsjusza. Rekrutacje pracowników prowadzi m.in. renomowana agencja Addeco w Holandii.
Praca przy rozbiórkach
Na Polaków czeka też praca przy rozbiórkach domów, którą można dostać dosłownie z ulicy. Aby się o tym przekonać wystarczy pójść do pierwszej lepszej agencji zatrudnienia w Holandii. Wiele tego rodzaju ofert dostępnych jest też w filiach holenderskich biur pracy w Polsce. Dzięki temu masz szansę zaklepać sobie pracę jeszcze przed wyjazdem z kraju.
Najwięcej ofert zatrudnienia przy rozbiórkach domów znajdziemy w największych miastach Holandii, w Amsterdamie, Rotterdamie w Hadze. W stolicy kraju wyburzane są całe dzielnice. Stare budynki fabryk i zakładów przemysłowych adaptuje się na galerie handlowe, szkoły i domy opieki. Jednym z rodaków, który miał okazję pracować przy rozbiórce budynku dawnego szpitala w Amsterdamie jest Marcin z Leszna (woj. wielkopolskie). - Po przyjeździe do Holandii zostałem zmuszony poszukać zajęcia na własną rękę. Trafiłem do agencji, która zaproponowała mi pracę przy rozbiórce ścian w kilkupiętrowym budynku. Z początku miałem spore wątpliwości czy w ogóle w to wchodzić. Wyobrażałem sobie, że praca ta musi być niesamowicie ciężka - mówi Polak. - Praktyka pokazała, że nie jest to wcale taka zła robota. Do moich obowiązków należało wywożenie gruzu. Wszystkie odpady ze zburzonych ścian wkładałem do worków i spuszczałem po linie na dół.
Dużym wzięciem wśród Polaków cieszy się też praca przy demontażu wakacyjnych domków. Pracodawcy szukający ludzi do tego rodzaju zleceń preferują zwykle kilkuosobowe grupy z własnym samochodem. Często się zdarza, że budynki do rozbiórki oddalone są od miejsca zakwaterowania o kilkadziesiąt kilometrów. Wszelkie koszty związane z dojazdem do pracy pokrywają pracodawcy.
Maciej Sibilak