Zbiory pieczarek w Holandii od lat cieszą się dużym zainteresowaniem Polaków. To kraj przodujący w hodowli tych grzybów w Europie. Sezon na pieczarki trwa praktycznie przez cały rok. Do wykonywania tego zajęcia najczęściej zatrudniane są kobiety.
Holandia to drugi co do wielkości producent pieczarek w Europie. Po tym względem ustępuje jedynie... Polsce. Nic więc dziwnego, że to właśnie z naszego kraju rekrutuje się najwięcej osób zatrudnionych w tej branży. Jedną z nich jest Ania z Zarzecza (woj. podkarpackie), która w ciągu ostatnich trzech lat pracowała dwukrotnie przy zbiorach pieczarek w miejscowości Hedel w prowincji Geldria (Gelderland).
- Zajęcie to wymaga sporego wysiłku, a to ze względu na coraz wyższe normy narzucane pracownikom przez hodowców - podkreśla Ania. - Wiele zależy od tego do jakiej pieczarkarni się trafi. Wymagania stawiane pracownikom nie są zbyt wygórowane. - Pracują tam w większości Polacy, więc nie trzeba znać nawet języka, a i doświadczenie nie jest tu warunkiem koniecznym - mówi Ania. Stawka godzinowa dla zbieraczek waha się w granicach 7-8 euro. Przy czym trzeba podkreślić, że pracownicy rozliczani są najczęściej w systemie akordowym. Daje to szansę na wyższe z zarobki, choć ze względu na wspomniane normy nie jest to wcale takie oczywiste.
Praca na akord
- Wysokość godzinowej stawki zależy od ilości zebranych grzybów. Należy o tym pamiętać przy przeglądaniu ofert pracy - mówi Ania. - Pracodawcy i pośrednicy kusząc wysokimi zarobkami pomijają w ogłoszeniach normy, jakie należy wyrobić, by osiągnąć określoną stawkę. Najczęściej jest to 30-35 kg zebranych grzybów w ciągu godziny. Taki wynik jest w zasięgu ręki doświadczonej zbieraczki. Początkujący pracownicy muszą się liczyć z mniejszymi dochodami. - Każdy pracownik posiada swój własny kod, który przykleja na skrzynki z zebranymi pieczarkami - wyjaśnia Ania. - Dzięki temu pracodawca wie dokładnie, ile grzybów zebrały poszczególne osoby.
Polecamy: Ile zarabiają studenci?
W większości przypadków hodowcy pieczarek zapewniają pracownikom odpłatne zakwaterowanie. Jest to wydatek rzędu 60-70 euro tygodniowo. Najczęstszym sposobem rozliczenia za mieszkanie jest potrącanie pieniędzy z wypłaty. Większość agencji oczekuje od zatrudnionych minimum ośmiu tygodni pracy.
Kobiece dłonie w cenie
Każdy, kto choć raz miał okazję przebywać w nowoczesnej pieczarkarni wie, że grzyby rosną tam na specjalnych regałach uprawowych, umieszczonych jedne pod drugim. Pieczarki zrywane są ręcznie przy pomocy aluminiowego wózka z ruchomym podestem, który umożliwia zbieranie grzybów z wyższych poziomów. Pracującą na wysokości zbieraczkę chronią barierki okalające podest lub szelki bezpieczeństwa mocowane klamrą do regału. Wysokość podestu regulowana jest za pomocą korby i hamulców blokujących. Choć w pieczarkarniach panuje duża wilgotność i wysokie temperatury, jest to o wiele przyjemniejsze zajęcie niż zbieranie plonów na polu.
- Pieczarki to w Holandii towar eksportowy. Odbiorcy grzybów, głównie przedstawiciele największych sieci supermarketów, przeprowadzają w pieczarkarniach regularne inspekcje, zwracając uwagę na jakość grzybów - mówi Ania. - Pieczarki należy zbierać delikatnie, aby możliwie w jak najmniejszym stopniu narażać je na dotyk dłoni. Hodowcy są na to szczególnie wyczuleni, gdyż każdy ślad palców na pieczarce przyspiesza psucie. Nieprzypadkowo przy rekrutacji pracowników pracodawcy preferują kobiety, głównie ze względu na ich delikatnie ręce. Grzyby sortowane są według wielkości, koloru blaszek, kształtu, trwałości, otwartych, zamkniętych kapeluszy itp. Następnie ważone i umieszczane w skrzynkach układanych na specjalnych regałach.
Uwaga na nadużycia
Zajęcia przy zbiorach pieczarek w Holandii najlepiej poszukać za pośrednictwem agencji zatrudnienia. W Polsce działa wiele filii holenderskich biur (głównie na Dolnym Śląsku) rekrutujących pracowników do takiej pracy. Odradzamy korzystanie z anonimowych ogłoszeń zamieszczanych w internecie przez prywatnych pośredników. Zdecydowana większość z nich to pospolici naciągacze szukający okazji do wyłudzenia pieniędzy.
W ostatnich latach mieliśmy do czynienia z wieloma przypadkami wyzyskiwania Polaków przez hodowców pieczarek. Największym echem odbiło się bankructwo znanej pieczarkarni Prime Champ. Był to jeden z największych producentów pieczarek w Europie. Jedną z głównych przyczyn upadku firmy był wyzysk pracowników z Polski. Na to wszystko nałożyły się jeszcze kłopoty finansowe. W momencie ogłoszenia bankructwa w firmie pracowało ponad 750 osób. Sprawa Prime Champ stała się głośna na całą Holandię. Zabrał w niej głos nawet wicepremier i minister spraw społecznych Holandii Lodewijk Asscher. Miało to miejsce w styczniu tego roku, przy okazji aresztowania dyrektora tej holenderskiej firmy pieczarkarskiej. Mężczyznę oskarżono o wyzyskiwanie zatrudnionych w jego zakładzie Polek. Okazało się, że nasze rodaczki pracowały tam po kilkanaście godzin dziennie bez możliwości uzyskania urlopu. Kobiety otrzymywały zaniżone wynagrodzenie, niezgodne z przepisami o płacy minimalnej. Ponadto stosowano bezprawne potrącenia za mieszkanie,
ubezpieczenie i jedzenie.
Do nadużyć dochodziło też w innych pieczarkarniach. Nasi rodacy skarżyli się najczęściej na zawyżone normy i wydłużony czas pracy, sięgający nawet 16 godzin dziennie. Sporo do życzenia pozostawiały też warunki zakwaterowania. Zdarzało się, że pracownicy gnieździli się po kilka osób w niewielkich pokojach. Z uwagi na te naganne praktyki, lepiej omijać pieczarkarnie, które nie cieszą się dobrą opinią wśród Polaków.
Maciej Sibilak
MA