Sprinterzy wiedzą, że nie jest zbyt ważne jak szybko wystartuje się z bloków w biegu na 100 metrów. Liczy się to, które miejsce zajmą na mecie wyścigu.
Codziennie powtarzał to sobie Karol, podrzucając w kuchni smażące się hamburgery. Jego koledzy z informatycznych studiów inżynierskich pozaczepiali się w branży. Oczywiście, jedni trafili lepiej, inni gorzej. Jednak zwykle były to firmy związane z tym czego się uczyli, gdzie choćby w niewielkim stopniu mieli okazję rozwijać swoje zainteresowania. Karola nie bardzo interesowały burgery, jeszcze mniej czystość, ale twardo trzymał się swojego postanowienia: cokolwiek by się działo, nie narzekać. Robić swoje, być uprzejmym, rozglądać się za innymi okazjami.
Pierwsza praca - w tym stereotypowy fast-food - nie jest powodem do wstydu czy hańby. W ten sposób zaczynali m.in. aktorka Andie MacDowell, dyrektor personelu w Białym Domu Andrew Card czy obecnie milioner, znany z Amazon.com, Jeff Bezos. W brytyjskim oddziale McDonald's połowa zarządu zaczynała jako szeregowi pracownicy sieci. Pierwsza praca może stać się platformą do wielkiego sukcesu.
- Praca w gastronomicznej czy handlowej sieciówce, choć zwykle kiepsko opłacana, może być całkiem dobrym pomysłem na zawodowy start. Zwłaszcza dla kogoś, kto jeszcze studiuje - uważa dr Marek Suchar, prezes firmy doradczo-rekrutacyjnej IPK. - Są to najczęściej międzynarodowe korporacje, w których ściśle przestrzega się dość sensownie opracowanych procedur. Młody człowiek może się tam nauczyć wielu pożytecznych rzeczy - organizacji pracy, kierowania zespołami, motywowania i analizy ludzkiej natury. Z taką wiedzą i doświadczeniem łatwiej będzie odnaleźć się później w innej pracy, lepiej dostosowanej do osobistego potencjału, zainteresowań czy wykształcenia.
Potwierdza to Vera Kobalia, gruzińska minister gospodarki, która wieku 15 lat zatrudniła się w jednym z lokali McDonald's. Zaczęła od mopowania podłogi i smażenia frytek, następnie awansowała na kasjerkę. Chociaż dostawała minimalną pensję i często miała nocne zmiany, absolutnie tego kroku nie żałuje. Przeciwnie. W rozmowie opublikowanej w ,,Wysokich Obcasach", sobotnim dodatku do Gazety Wyborczej, podkreśla, że była najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. I że to, jakim dziś jest ministrem, zawdzięcza między innymi pracy w McDonald's.
Statystyki wskazują, że ok. 30% młodych Polaków oficjalnie nie pracuje zawodowo. Siedząc w domu, a nawet robiąc rozmaite prace na czarno, nie zwiększają oni swojej atrakcyjności dla przyszłego pracodawcy. Żaden aktor nie odmienił swojego losu, siedząc w domu przed telewizorem. Harówka w nocy, w dzień castingi - aż do momentu złapania przełomowej roli. Z subiektywnie niezbyt atrakcyjną pracą trzeba jednak postępować rozsądnie, żeby nie stała się ona jedynym zawodowym elementem dnia. Oto trzy wskazówki, dzięki którym nie popadniesz w samoobwinianie się za zmarnowanie kariery zawodowej.
Po pierwsze, co najmniej raz na dwa tygodnie idź na spotkanie w sprawie pracy w swojej branży. Da ci to poczucie, że twoje aktualne zajęcie zarobkowe cały czas jest tylko zajęciem tymczasowym. Że masz inne ambicje i marzenia, że robisz coś konkretnego by je zrealizować. Pamiętaj, że w wielu zawodach znalezienie pracy to kwestia statystyki, a nie fachowości. Im więcej zaliczysz rozmów, tym bliżej jesteś tego pracodawcy, który powie ,,Kogoś takiego szukałem. Kiedy możemy rozpocząć współpracę?".
Po drugie, utrzymuj kontakt merytoryczny ze swoją branżą. Czytaj serwisy internetowe, śledź i komentuj newsy, dyskutuj w portalach społecznościowych. Nie bądź jak aktor specjalizujący się w westernach, który przegapił zmierzch tego gatunku i uparcie szukał roli odważnego szeryfa. Niestety, wzbudzał jedynie śmiech i politowanie wśród producentów i reżyserów.
Po trzecie, rozszerz swój krąg znajomych o nowe osoby . Znajomości ze szkoły czy studiów są fajne, ale na dłuższą metę oznaczają po prostu większą liczbę konkurentów do rywalizowania w grze ,,Zobacz jak mi się w życiu powiodło". Nowi znajomi nie będą cię oceniać przez pryzmat tego kim możesz być, tylko tego kim jesteś teraz. Dzięki temu nie będziesz się wstydzić, mówiąc gdzie pracujesz. Przyjmą to ze zrozumieniem lub w ogóle nie nawiążą z tobą przyjaźni. Ale raczej na pewno nie będą patrzyć na ciebie z niesmakiem.
Miro Konkel, Mario Ludwiński/MA