Trwa ładowanie...
Zaloguj
Praca dla ciebie
Przejdź na

Unia nie jest od rozdawania pomocy emigrantom

0
Podziel się:

Mobilność zawodowa mieszkańców UE,zwłaszcza ludzi młodych, miałaby być rozwiązaniem problemów europejskiego rynku pracy

Mobilność zawodowa mieszkańców UE,zwłaszcza ludzi młodych, miałaby być rozwiązaniem problemów europejskiego rynku pracy,jednak za sam fakt podjęcia pracy za garnicą nie powinna należeć się im żadna specjalna pomoc finansowa - uważa europarlamentarzystka, Danuta Jazłowiecka.

Wielu ekonomistów wskazuje na mobilność,jako element polityki społecznej mogący skutecznie wspomóc wychodzenie z kryzysu i jednocześnie wzmocnić Europę.Tymczasem mówi się,że europejska młodzież jest bez szans...

Uważam,że ma ona bardzo duże szanse na sukces na rynku pracy, m.in. właśnie związanych z możliwościami płynącymi ze wspólnego europejskiego rynku. Tyle, że my, politycy i urzędnicy,musimy przygotować instrumenty,które pozwolą jej te szanse wykorzystać.

Przykładowo,bardzo podoba mi się pomysł KE,uruchomienia w krajach członkowskich punktówinformacyjnych, w których można byłoby dowiedzieć się, jak należy się przygotować do wejścia na rynek pracy. Powszechnie myślimy, że skoro jesteśmy w UE,to wszędzie prawo jest takie samo. Rzeczywistość jest jednak inna.Prawo, obowiązki i uprawnienia,różnią się w zależności od kraju.A informacje na ich temat wcale nie są łatwo dostępne. Najczęściej się o nich dowiadujemy nieoficjalnie od znajomych; ktoś coś opowie o swoich doświadczeniach i to te opowieści są dla nas wymiernikiem rzeczywistości . Nie wiemy, jak faktycznie wygląda praktyka i jak się do wyjazdu przygotować. Rozpoczęcie kariery zawodowej za granicą nie oznacza jedynie samej pracy.Warto znać też język danego kraju, jego kulturę, obyczaje, tradycje, by ułatwić sobie start zawodowy.

Wydaje mi się,że zaproponowane przez KE punkty mogłyby w tym młodym ludziom pomóc. Podstawą nowych rozwiązań jest jednak prawidłowe wdrażanie tych pomysłów.

Polecamy: Ile zarabiają Polacy? Z jakich krajów do jakich krajów młodzież najczęściej obecnie migruje? Czy Polacy są w czołówce?

Tak. Polacy wciąż są w czołówce. Nadal obywatele Europy Centralnej i Wschodniej w większym stopniu szukają pracy w Europie Zachodniej,ale następują też zmiany. Młodzi Polacy, wyjeżdżają głównie do Wielkiej Brytanii, Irlandii, Niemiec, czy Holandii,gdzie mogąliczyć na pewniejsze zatrudnienie. Zaś zatrudnienie sezonowe znajdują na południu kontynentu.

W jakich branżach znajdują zatrudnienie?

W gastronomi,budownictwie, we wszelkich zawodach związanych z informatyką, elektroniką.Niestety, większość z nich rozpoczyna tam pracę poza swoim wyuczonym zawodem.Zwykle w zawodzie, którym obywatele danego kraju nie są zainteresowani. Zupełnie inaczej to wygląda w przypadku wolnego przepływu usług w UE,z której korzystają tzw. pracownicy delegowani.Tu na milion osób,które korzysta z tej formy zatrudnienia, aż 70 proc. to obywatele z Europy Zachodniej.

Dlaczego się tak dzieje?

Młodzież z Europy Centralnej i Wschodniej prezentuje wysoki poziom wiedzy teoretycznej,podczas gdy Europejczycy z Zachodu,a szczególnie z Niemiec,są lepiej przygotowania praktycznie. Jednakże w całej Europie jest widoczna przepaść pomiędzy oczekiwaniami rynku pracy a umiejętnościami absolwentów szkół, którzy rozpoczynają życie zawodowe. Konkurencyjni nadal są obywatele kraju pochodzenia. Pracodawca, gdy ma do wyboru tak samo przygotowanych kandydatów z kraju pochodzenia i z innego kraju, najczęściej wybiera tych z kraju pochodzenia. Czuje się pewniej podejmując taką decyzję. Zna bowiem poziom edukacji w swoim kraju, standardy kulturowe, zachowania, a młodzież z innego kraju musi dopiero poznać.

Z zatrudnieniem osoby z obcego kraju wiąże się też pewne ryzyko. Potrzeba czasu ,by się przekonać, że młodzież z innego kraju wiele potrafi. Tak fantastycznie ,,sprzedali"się młodzi Polacy.Ale trzeba było czasu,by w świat poznał, jak,świetnie są przygotowani,zdyscyplinowani,z pasją i z zaangażowaniem.

Wie pani,to zdumiewające,Polacy za granicą niechętnie przyjmują awanse, mimo że to oni najczęściej dostają takie propozycje.

Dlaczego?

Nie chcą być odpowiedzialni za zespoły,zwłaszcza międzynarodowe.Myślę,że to wynika z braku praktycznego przygotowania ich do tej roli, do pracy zespołowej. A praca zespołowa i zarządzanie zespołem szczególnie międzynarodowym to niełatwe zadanie. Być może nie czują potrzeby szybkiego awansu i rozwijania kariery zawodowej, bo i tak, nawet na stanowiskach niższego szczebla, zarabiają konkurencyjnie w stosunku do swoich rówieśników w kraju.

W jakich krajach młodzi Polacy mogą znaleźć pracę zgodną ze swoim wykształceniem, a nie tylko na stanowiskach pomocniczych?

Na pewno w Niemczech.Tyle że tam rozwój kariery zawodowej jest znacznie wolniejszy niż np. w Wielkiej Brytanii, czy Francji. Pamiętajmy, że podejmując decyzję o wykształceniu i przyszłym zawodzie warto brać pod uwagę to, jak rozwija się cały świat. Na dynamikę wzrostu gospodarczego w każdym kraju wpływa eksport. Niewątpliwie dzisiaj i w niedalekiej przyszłości największym rynkiem zbytu są Chiny, które coraz bardziej otwierają się na produkty europejskie, zwłaszcza luksusowe. Rośnie w siłę grupa młodych, bardzo zamożnych Chińczyków zainteresowanych dobrami luksusowymi z Europy.

W Europie największym ich producentem są Niemcy, gdzie w wielu sektorach, w tym w produkcji dóbr luksusowych brakuje rąk do pracy. Niemcy, by zachęcić młodzież również z zagranicy proponują różnego rodzaju programy, włącznie z takimi, które zapewniają zakwaterowanie i dają możliwość uczenia się języka niemieckiego.

W jakich niemieckich firmach można liczyć na zatrudnienie?

Przede wszystkim w tych związanych z przemysłem samochodowym, produktami gospodarstwa domowego i oczywiście branżą IT.

Czy takim młodym emigrantom zarobkowym nie powinno się przyznawać z urzędu jakiegoś wsparcia finansowego na start? Ci ludzie często zaczynają wszystko od nowa...

Zanim wyciągnie się rękę po pomoc, a szczególnie po pieniądze, należy pokazać co się potrafi. Zamiast rozdawać pieniądze, trzeba raczej dobrze przygotować tych ludzi do radzenia sobie w poszukiwaniu pracy.

A ile dostaje unijny urzędnik unijny wsparcia finansowego za rozłąkę z krajem i rodziną miesięcznie?

Jeśli chodzi o dodatek do pensji urzędników unijnych (z reguły pracownicy Komisji Europejskiej)
to wynosi on 16 proc. pensji. (Źródło: http://ec.europa.eu/civil_service/job/official/ ).

W przypadku pracowników Parlamentu Europejskiego sytuacja wygląda inaczej, bowiem nie wszyscy są urzędnikami unijnymi, mogą np. pracować dla grupy politycznej lub posła na miejscu w Parlamencie Europejskim lub w kraju. Wówczas dodatek wynosi 16 proc., 4 proc lub wcale się takiego dodatku nie dostaje. To zależy od formy kontraktu.

Skoro urzędnicy unijni otrzymują dofinansowanie z powodu pracy za granicą, to dlaczego młode osoby rozpoczynające pracę za granicą na takie dofinansowanie nie mogą już liczyć? I skąd takie różnice w tych dofinansowaniach wewnątrz samych instytucji unijnych, skoro mowa o tym samym problemie?

O przywilejach decydują szefowie firm. Wszędzie w Europie są firmy, które proponują swoim pracownikom różne bonusy. Natomiast wysokość dodatku za rozłąkę zależy od wielu czynników, np. od tego czy pracownik przyjechał do Brukseli, aby podjąć po raz pierwszy pracę w instytucjach UE czy mieszkał już tutaj wcześniej i przez jaki okres.

Jakie ułatwienia powinny czekać na młodych ludzi startujących na obcych rynkach pracy: czy powinni mieć lepszy dostęp do mieszkań, tańszej komunikacji itp.?

Jestem za tym, by ci młodzi ludzie po prostu wtopili się w rynek,by mogli korzystać z udogodnień, które są dostępne dla miejscowej młodzieży. Powinny być też świadczone usługi, które ułatwiałyby młodym osobom np. znalezienie mieszkania, szkoły dla dzieci, czy informacji, gdzie są obiekty sportowe, czy kulturalne. Tego typu usługi przy rozwijającym się mobilnym rynku pracy powinny być ogólnodostępne, a jeśli miałyby być odpłatne to za niewielkie pieniądze. Może tego typu działalnością mogłyby zająć się proponowane prze KE punkty informacyjne? W dzisiejszym zagonionym świecie przedsiębiorcy poszukujący miejsca na inwestycje, wynajmują wyspecjalizowane w podobnych usługach firmy, które wszystko im organizują, również życie rodzinne. Wydaje mi się, że takie same usługi powinny być świadczone młodym zmieniającym miejsce zamieszkania w celu podjęcia pracy. Ułatwiłoby to przetrwanie pierwszego szoku związanego ze zmianą miejsca zamieszkania i zatrudnienia.

We Francji czy Niemczech, by móc wynająć mieszkanie,trzeba mieć poświadczone wysokie dochody miesięczne. We Francji często co najmniej wielkości trzykrotności czynszu. A tamtejsze czynsze to wciąż majątek dla większości Polaków... Ludzi na mieszkania nie stać. Na pewno to banki powinny stworzyć oferty dla osób zatrudnionych na umowy czasowe, często nazywane śmieciowymi, najczęściej oferowane młodym pracownikom. Potrzebne są instrumenty, dające im możliwość zaciągania kredytów i zagwarantowania ich spłacania. Te kredyty mogłaby poświadczać rodzina czy inne wskazane przez pożyczkobiorcę osoby, które wyraża na tzw. żyrowanie zgodę. Bywa przecież tak, że rodzina młodej osoby zatrudnionej za granicą całkiem nieźle radzi sobie w kraju i mogłaby pomoc w spłacaniu pożyczki...

Dobrze byłoby zainteresować też samorządy, którym zależy na pozostaniu młodych w regionie, mieście czy gminie do budowy przejściowych mieszkań dla młodych rodzin. Skorzystać z nich mogliby np. młodzi ludzie, którzy dostali pracę i potrzebują na początek niedrogiego mieszkanie. Mogłyby to być skromne warunki, ale z bardzo niskim czynszem.

Dlaczego sieć EURES nie pomaga w pośrednictwie zatrudnienia? Mimo,że są tam nawet jakieś oferty pracy, to wciąż jeszcze niewiele osób z niego korzysta.

Na wszystko potrzeba czasu.Program dla studentów Erasmus dziś świetnie funkcjonuje i uważany jest za wielki sukces Europy. Ale pamiętam, jak długo trwało jego wdrażanie i ile trzeba było czekać na efekty. Być może EURES powinien być lepiej promowany? Dobrze byłoby, gdyby młodzi praktycy powiedzieli w czym jest problem z EURES, że nie cieszy się taką popularnością jak Erasmus.

Prawdopodobnie dlatego,że z instytucji tych korzystają inni ludzie.Ci w Erasmusie znają biegle obce języki... Problem jest chyba z dopasowaniem oczekiwań pracodawców do tego, jak kształcą dziś szkoły, a kształcą różnie...

To prawda. Kilka tygodni temu byłam w Mennheim. Ten niemiecki land, wspólnie z dwoma innymi landami, utworzył system dualnego kształcenia na poziomie wyższym. To bardzo ciekawe przedsięwzięcie polega na tym, iż przedsiębiorca zatrudnia pracownika, którego wysyła na studia mające bardzo szeroki zakres nauki praktycznej. Na uczelni wykładają najlepsi praktycy. Zajęcia odbywają się w profesjonalnych, najnowocześniejszych pracowniach, laboratoriach, warsztatach.

Jacy pracownicy mogą z takiego rozwiązania skorzystać? Czy tacy,którzy już od kilku lat pracują w danym przedsiębiorstwie?

Tak,ale nie tylko.Są to również osoby,które uczestniczyły w normalnej rekrutacji,dostały pracę, po czym zostały przez pracodawcę wysłane na studia wyższe.

Kilka dni temu w moim rodzinnym mieście,Opolu,organizacje pracodawców podpisały porozumienie z dwoma uczelniami mające na celu stworzenie takiej właśnie placówki na Opolszczyźnie. Być może będzie to pierwsza tego typu szkoła i inicjatywa w Polsce.

Gdzie w obliczu bezrobocia będą emigrować teraz młodzi Europejczycy? Czy to będzie np. Kanada i Nowa Zelandia?

Jestem za tym, żeby młodzi jeździli po świecie, zdobywali doświadczenie. Oddychali światowym powietrzem. Ale chciałabym, by po kilku latach wracali do Polski i wykorzystywali, to czego nauczyli się za granicą by rozwijać swoją gminę, miasto, region. Niemcy i Polska mają największy potencjał w tej chwili w Europie jeżeli chodzi o rozwój i warto ten fakt wykorzystać, nawet jeśli jeszcze dzisiaj brakuje instrumentów, które wspierałyby młodych ludzi. To niech właśnie ci młodzi przywożąc dobre wzorce, kształtują nasz kraj, wprowadzają im potrzebne zmiany.

Rozmawiała: Marlena Mistrzak

MA

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)