Trwa ładowanie...
Zaloguj
Praca dla ciebie
Przejdź na

Reklamowi stacze - nowy, kontrowersyjny zawód

0
Podziel się:

Żywe reklamy, stacze, trzymacze kija. Nazwy są różne - praca ta sama. Zaopatrzeni w tablice reklamowe lub informacyjne, mają za zadanie przyciągać klientów do firm, które promują

Reklamowi stacze - nowy, kontrowersyjny zawód

Żywe reklamy, stacze, trzymacze kija. Nazwy są różne - praca ta sama. Zaopatrzeni w tablice reklamowe lub informacyjne, mają za zadanie przyciągać klientów do firm, które promują. Z ich usług korzystają przede wszystkim przedstawiciele branży gastronomicznej, a więc wszelkiego rodzaju restauracje, puby i kawiarnie. Ale nie tylko. Na krakowskim Starym Mieście - bo tam "staczy" jest najwięcej - żyw reklamę wykorzystują niemal wszyscy - restauracje, małe punkty usługowe, a nawet zwykłe sklepy. Pojawianie się dużych grup "staczy" to wynik utworzenia na Starym Mieście tzw. parku kultury, w którym obowiązuje zakaz "zaśmiecania" przestrzeni publicznej reklamą nie tylko wielkopowierzchniową, ale także krzykliwymi szyldami.

"Staczami" są zazwyczaj młodzi ludzie, którzy za niewielkie wynagrodzenie stoją po kilka godzin dziennie na głównych ulicach, trzymając w ręku szyld, lub chodząc z zawieszoną na brzuchu i plecach informacją o swoim pracodawcy. Władze Krakowa z takiego obrotu sprawy nie są zadowolone i być może już niedługo pozbędą się żywych reklam z ulic miasta. Zgodnie z ekspertyzą prawną jaką zamówił magistrat, "stacze" to reklama, a nie informacja, a ta na terenie parku jest zakazania. Jeśli pod opinią prawników podpiszą się urzędnicy, już w kwietniu - "stacze" z Krakowa znikną.

Żywe reklamy spotkamy jednak nie tylko w Krakowie. Spacerują też po gdańskiej starówce, a w sezonie w niemal wszystkich nadmorskich kurortach. Dla restauracji czy punktów usługowych działających tylko przez 3 - 4 miesiące w roku wynajęcie "stacza" to mniejszy wydatek niż np. wykupienie miejsca na stacjonarną reklamę. Zwłaszcza, że ubrany w tablice informacyjne człowiek, jest znacznie skuteczniejszy niż nawet kilka billboardów. Zaczepi, zagada, wręczy ulotkę, zareklamuje - innymi słowy nawiąże prawdziwy kontakt z potencjalnym klientem.

Słaba pensja

Dla wielu zwłaszcza małych firm - taki "stacz" to pracownik niemal bezcenny. Z kolei dla młodych ludzi to "łatwy i przyjemny" sposób na dorobienie do kieszonkowego czy studenckiego stypendium. Żyć z pensji "stacza" jednak się nie da. - Dwa razy pracowałem jako żywa reklama - mówi 20-letni Kuba z Gdańska. - W jednej z restauracji dostawałem latem do ręki trochę ponad 50 zł za dzień. Umowę podpisałem na trzy tygodnie i pracowałem siedem dni w tygodniu, zazwyczaj około 7 godzin dziennie. W drugiej restauracji umowa była inna. 5 zł za godzinę do ręki plus dodatkowo dostawałem pieniądze za klientów, którzy przychodzili z ulotką rabatową, którą im wręczałem. Więc zarobki były zależne od tego, ile osób namówiłem do wejścia. Zazwyczaj dziennie dostawałem jakieś 60 - 70 zł, ale praca była bardziej wymagająca. Nie mogłem cały dzień stać "oparty o kij", ze słuchawkami w uszach lub rozmawiając z odwiedzającymi mnie kolegami, tylko musiałem ostro pracować - opowiada. - Jeśli w tym roku też uda mi się złapać taką fuchę na
lato, chętnie znów postoję z reklamą - dodaje student z Gdańska.

Sezonowa robota

Zimą "staczy" jest mniej. Przynajmniej w Gdańsku, gdzie większość nawet całorocznych restauracji żyje głównie z turystów, a tych zimą jest znacznie mniej. Wielu firmom nie opłaca się więc ich zatrudniać. Restauracje radzą sobie inaczej. - Kiedy nie ma ludzi, sami wychodzimy w firmowych strojach i z menu w dłoni, by zachęcić gości do odwiedzenia nas - mówi pani Ewa, pracująca jako kelnerka w jednej z Gdańskich restauracji. Ponieważ reklamą zajmują się w godzinach pracy, kelnerzy nie dostają za to dodatkowego wynagrodzenia. - To część naszych obowiązków, jednak zazwyczaj przy wypłacie pojawiają się ekstra premie dla osób, które najefektywniej zachęcają klientów, by odwiedzili restaurację - dodaje. Jak widać pracując w charakterze "stacza" kokosów raczej nie zbijemy. Młodzi ludzie są jednak zdania, że to przyjemna forma na zarobienie paru groszy na własne wydatki.

AD, AS, WP.PL

inne
wiadomości
praca
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)