Dobre dane z rynku pracy to sprzymierzeniec każdej ekipy rządzącej. Szczególnie na przedbiegach przypadających na jesień 2013 roku wyborów powszechnych w Niemczech. Optymizm wynikający z danych makroekonomicznych to koło napędowe dla gospodarki. I tak w Niemczech wzrasta poziom dochodów, kwitnie obrót gospodarczy, rosną wpływy z podatków, a niemieckie kasy chorych notują nadwyżki finansowe. Ale dynamika wzrostu zatrudnienia w Niemczech ostatnio znacznie osłabła. Według opublikowanych w listopadzie 2012 roku danych Federalnego Urzędu Statystycznego, w RFN zatrudnionych było 41,9 milionów osób. To wprawdzie o 0,6 procenta więcej niż w 2011 roku, a na początku 2013 roku wskaźnik był wciąż na prawie półtoraprocentowym plusie, jednak tempo wzrostu w wyraźny sposób wyhamowało.
Niemiecki cud w śpiączce
Podobny wniosek nasuwa się po analizie danych Federalnego Urzędu Pracy, według których w grudniu 2012 roku było ponad 2, 8 mln osób zarejestrowanych jako bezrobotne. To aż o 88 tysięcy więcej niż w listopadzie tego samego roku i 60 tysięcy więcej niż w 2011. Do tego liczba bezrobotnych rosła przez dziewięć miesięcy z rzędu. Wniosek: "The German Job Miracle", jak nazwał to zjawisko New York Times, jest obecnie w stanie letargu.
Tymczasem według zgodnej opinii niemal wszystkich ekspertów niemiecki rynek pracy na tle innych państw europejskich jest najbardziej solidny i przewidywalny. Tę opinię podziela również Holger Schäfer, ekspert rynku pracy w Instytucie Gospodarki Niemieckiej (IW). Schäfer wymienia kilka czynników, wśród nich solidny rozwój gospodarczy Niemiec, za wyjątkiem kryzysowego 2009 roku. - To bardzo pomogło niemieckiemu rynkowi pracy - powiedział DW ekspert.
Kolejnymi czynnikami korzystnymi dla niemieckiego rynku pracy są wskaźniki demograficzne: spada podaż pracy, ponieważ wiele osób starszych jest obecnie w fazie wychodzenia z rynku, a ich liczba przewyższa liczbę młodych wchodzących dziś na rynek pracy. - I wreszcie zbieramy plony reformy rządu Schrödera, programu Agenda 2010 (plan reform niemieckiego systemu opieki społecznej i rynku pracy stworzony i wprowadzany w życie w latach 2003-2005 przez koalicję SPD-partia Zielonych - przyp. red.), który sprawił, że niemiecki rynek pracy jest bardzo wydajny i elastyczny - stwierdza ekspert.
| | Zobacz kogo potrzebują Niemcy. Ranking zawodów |
| --- | --- |
Dekada odbudowy rynku pracy
Jednak sukces programu rządu Gerharda Schrödera nie był oczywisty. Również dlatego, że w tamtym czasie zmieniono metodologię obliczania stopy bezrobocia. I tak na przykład w 2005 roku wraz z wprowadzeniem nowych rozporządzeń dotyczących świadczenia socjalnego o nazwie "Hartz IV" urzędy zapełniły się osobami, które dotychczas nie były zarejestrowane, jako potrzebujące pomocy państwa. Wówczas to oficjalna liczba bezrobotnych poszybowała o prawie 500 tysięcy do nienotowanego nigdy wcześniej poziomu 4,9 miliona osób.
Jednak faktem jest to, że zatrudnienie w Niemczech od ponad dekady sukcesywnie wzrasta. Rynek pracy najbardziej rozwinął się pod koniec lat 90. i na początku nowego tysiąclecia, kiedy niemieckie związki zawodowe koncentrowały się bardziej na ochronie i utrzymaniu miejsc pracy, niż na żądaniach płacowych. Nawet w kryzysowym 2009 roku, w którym niemiecka gospodarka skurczyła się o około pięć procent, zatrudnienie w Niemczech dało się utrzymać na wysokim poziomie. Wiele niemieckich firm stanęło w obliczu drastycznych spadków zamówień, co jednak mogły sobie zrekompensować subsydiowanym początkowo przez rząd skróconym czasem pracy i likwidacją płatnych nadgodzin. Jak mówią eksperci - podczas kryzysu przedsiębiorstwa niemieckie zdały sobie sprawę z wartości posiadanego ,,kapitału ludzkiego". Innymi słowy, masz dobrych ludzi - staraj się ich utrzymać, zwłaszcza, gdy spodziewasz się szybkiego ożywienia gospodarczego.
Pełne zatrudnienie - czy to możliwe?
Ekspert ds. rynku pracy Holger Schäfer pozostaje optymistą mimo przewidywalnego tąpnięcia na niemieckim rynku pracy w pierwszym kwartale 2013 roku. - Spodziewamy się prawdopodobnie niewielkiego wzrostu bezrobocia w skali roku - mówi. W 2012 roku roczna stopa bezrobocia oscylowała wokół liczby 2,9 mln osób, a w tym roku wzrośnie maksymalnie do trzech milionów. Do tego, zdaniem Schäfera, definitywnie wzrośnie liczba nowo utworzonych miejsc pracy.
Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!
Rok 2013 to w Niemczech rok wyborów powszechnych. Sekretarz generalny CDU Hermann Grohe idzie do wyborów z hasłem będącym złożoną przed laty obietnicą całkowitego zbilansowania rynku pracy w Niemczech. - To nie jest takie całkiem nierealne - uważa Schäfer. Przy założeniu, że zgodnie z definicją makroekonomiczną pełne zatrudnienie to sytuacja na rynku pracy tolerująca stopę bezrobocia na poziomie trzech do czterech procent. Wszak zawsze znajdzie się pewna liczba osób poszukujących, lub zmieniających właśnie pracę. Jak przyznaje ekspert, zerowa stopa bezrobocia to czysta abstrakcja. Jednak stopę bezrobocia na poziomie trzech do czterech procent osiągnęło już kilka landów niemieckich. Zdaniem Schäfera nawet notowana obecnie stopa na poziomie 7-8 procent w skali całych Niemczech nie jest nie wiadomo jak daleko od ideału.